Rodzina Adamowicza dziękuje Polakom. „Niech ta dobra energia (...) pozostanie w Was na zawsze”

Rodzina Adamowicza dziękuje Polakom. „Niech ta dobra energia (...) pozostanie w Was na zawsze”

Rodzina Pawła Adamowicza
Rodzina Pawła Adamowicza Źródło: Newspix.pl / MATEUSZ SLODKOWSKI
Rodzina tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na łamach „Gazety Wyborczej” dziękuje Polakom za słowa wsparcia, solidarność i obecność na zgromadzeniach.

Tekst z podziękowaniami od rodziców, brata z rodziną, żony oraz córek Pawła Adamowicza ukazał się na drugiej stronie piątkowego wydania „Gazety Wyborczej”. W liście zaadresowanym do gdańszczan i mieszkańców innych polskich miast, a także przyjaciół z różnych miast świata rodzina zamordowanego prezydenta Gdańska dziękuje za słowa otuchy, modlitwy, łzy i solidarność. „Byliście z nami na placach, ulicach i w świątyniach. To było i jest dla nas bardzo ważne” – podkreślają bliscy polityka. Zapewniają przy tym, że to wsparcie pomogło im przejść przez trudne dni po śmierci Pawła Adamowicza.

„Niech ta dobra energia, która zrodziła się w ten tragiczny wieczór 13 stycznia pozostanie w Was na zawsze” – apeluje rodzina prezydenta Gdańska.

Atak na prezydenta Gdańska

Do ataku na  doszło na scenie zorganizowanej na Targu Węglowym w Gdańsku, tuż po godzinie 20.00 podczas „Światełka do nieba”. Napastnik wbiegł na platformę i trzykrotnie ugodził polityka 14,5-centymetrowym nożem. Po ataku mężczyzna wykrzykiwał do mikrofonu, że siedział w więzieniu za rządów Platformy Obywatelskiej, podał też swoje nazwisko. Chwilę później został obezwładniony i zatrzymany. Prezydent Gdańska był reanimowany już na scenie, następnie rozpoczęła się operacja polityka. W poniedziałek 14 stycznia po południu lekarze z Centrum Medycyny Inwazyjnej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego poinformowali o śmierci Pawła Adamowicza. W sobotę 19 stycznia po uroczystym pogrzebie z elementami państwowymi urna z prochami prezydenta Gdańska została pochowana w Bazylice Mariackiej.

Czytaj też:
Piotr Adamowicz szczerze o śmierci brata. „Lekarz powiedział, że takie obrażenia to się spotyka na wojnie”

Źródło: Gazeta Wyborcza