– W naszej ocenie artykuł w „Gazecie Wyborczej” okazał się jednym wielkim niewypałem. Nie ma w nim absolutnie żadnego dowodu na jakiekolwiek nielegalne działania polityków PiS czy prezesa Kaczyńskiego. Nie ma cienia wątpliwości co do tego, że nie ma tam absolutnie żadnych dowodów na działania niezgodne z prawem. Prezes Kaczyński podczas tej rozmowy tak naprawdę ujawnia całą prawdę o tym, jak Platforma rządziła w Warszawie. Opisuje warszawską rzeczywistość, w której to czy osoba fizyczna czy firma, która nie jest powiązana z ratuszem, nie ma możliwości na uzyskanie zgody na przeprowadzenie inwestycji w Warszawie – powiedziała podczas briefingu w Sejmie Beata Mazurek. Rzecznik klubu PiS dodała, że „najważniejszym aspektem tej rozmowy jest wypowiedź prezesa Kaczyńskiego o politykach Platformy, Hannie Gronkiewicz-Waltz i Marcinie Kierwińskim, którzy odgrażali się, że nigdy nie pozwolą na powstanie tego typu inwestycji”. – W naszej ocenie tak naprawdę tylko i wyłącznie ten fragment nadaje się do prokuratury – dodała wicemarszałek Sejmu.
Zdaniem rzeczniczki PiS „ujawnione rozmowy pokazują, że Jarosław Kaczyński jest absolutnie człowiekiem uczciwym, że jest gotowy ponieść czy pokryć zobowiązania, ale w momencie tylko i wyłącznie takim, kiedy będą do tego odpowiednie dokumenty i będzie ku temu podstawa prawna”. – Ten artykuł w „Gazecie Wyborczej” to kolejna odsłona wojny, jaką to środowisko prowadzi z obozem PiS, z prezesem Kaczyńskim, nie zważając tak naprawdę na fakty. W świetle tego nasuwa się jeszcze jedna, myślę, że bardzo istotna i ważna rzecz. Dożyliśmy czasów, gdzie z ust polityka, prezesa PiS słyszymy, że wszystko musi być zgodne z prawem. Z tego kręci się afera i parafrazując to, co dzisiaj funkcjonuje w internecie, można powiedzieć: ja cię nie mogę – zaznaczyła Mazurek.
O czym jest nagrana rozmowa?
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, na warszawskiej działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko Porozumienia Centrum (dawnej partii Jarosława Kaczyńskiego) spółka Srebrna chciała wybudować 190-metrowy biurowiec. Za przygotowanie inwestycji miała być odpowiedzialna firma Austriaka Geralda Birgfellnera, który ma rodzinne powiązania z prezesem PiS. W biurowcu mają powstać m.in. hotel, apartamenty oraz siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Wartość inwestycji miała wynieść ok. 300 mln euro, czyli około 1,3 mld zł. W rozmowach przewija się m.in. wątek zysków, jakie fundacja mogłaby mieć z wynajmu powierzchni biurowej. Według „Gazety Wyborczej” w inwestycji miał pomóc bank Pekao SA, którego prezesem jest Michał Krupiński. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że bank wyraził zgodę na finansowanie inwestycji przez firmy Birgfellnera a kwota widniejąca na dokumentach bankowych to 15,5 mln euro. Z kolei w dokumentach Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego pojawia się informacja, że bank wydał zgodę także na kredytowanie całej inwestycji do 300 mln euro. W oświadczeniu przesłanym dziennikarzom bank zaprzeczył, jakoby miał kredytować te inwestycje.
„Partia buduje wieżowiec”
Rozmowa z 27 lipca 2018 roku, w której udział wzięli Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki, dotyczy zawieszenia projektu budowy biurowca. Warunki zabudowy miał blokować stołeczny ratusz oraz kampania aktywisty miejskiego Jana Śpiewaka. – Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie. Doszły nowe elementy. Operacja Śpiewaka, nowego kandydata na prezydenta. Postawił zarzuty: partia buduje wieżowiec. Po pierwsze nie dostaniemy wuzetki (warunki zabudowy - red.), jak nie wygramy tych wyborów. Po drugie, w tej chwili jest jeszcze atak z jeszcze jednej strony – mówi prezes PiS.
W dalszej części rozmowy słychać Kaczyńskiego, który mówi także o wyborach parlamentarnych w 2019 roku oraz ewentualnych konsekwencjach wycieku tych informacji do mediów. „Partia buduje wieżowiec”, „to nie do obrony”, „chodzi o medialny atak”, „to jest polityka” – mówi Kaczyński. Po wstrzymaniu inwestycji spółka Srebrna odmówiła zapłaty Birgfellnerowi, a prezes PiS przekonywał, że nie ma żadnego wpływu na decyzję władz spółki Srebrna (spółka należy do fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, w której radzie zasiada Jarosław Kaczyński). Austriak wykonał m.in. projekt architektoniczny i strategię realizacji. Prezes PiS zasugerował Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. Tłumaczka proponuje, by Srebrna przeprowadziła projekt w partnerstwie z deweloperami. Jako przykład takiego sposobu działania podaje inwestycje ojca Tadeusza Rydzyka.
Czytaj też:
„GW” opublikowała taśmy Kaczyńskiego. Mocne komentarze polityków i dziennikarzy