– To jest metoda prokuratury pod kierunkiem pana prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, że ani osoba, o której się tak mówi i o której został wypuszczony na oficjalnej stronie Prokuratury Generalnej oficjalny komunikat, ani jego obrońca nie zostali formalnie powiadomieni. Stefan Niesiołowski żyje w swojego rodzaju matni, nie zna ani zarzutów, ani wniosku o uchylenie immunitetu – powiedział były szef MSWiA, Ryszard Kalisz. – Tym samym prokuratura narusza prawa człowieka, konstytucję, prawo do obrony. To jest w ogóle skandaliczne – dodał Kalisz.
Według prokuratury, materiał dowodowy wskazuje na to, że Niesiołowski przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek zaprzyjaźnionych biznesmenów. „Bogdan W. i Wojciech K. umawiali kobiety na spotkania ze Stefanem Niesiołowskim, organizowali miejsca, w których dochodziło do zbliżeń, organizowali transport dla kobiet i wypłacali im wynagrodzenie za usługi seksualne na rzecz posła. Do takich zdarzeń doszło co najmniej trzydziestokrotnie” – informowała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Zaangażowanie posła
Zdaniem śledczych w zamian Stefan Niesiołowski miał podejmować działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów. Rezultatem było zawarcie przez te spółki korzystnych dla nich umów handlowych z Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A.: w lutym 2014 roku, w sierpniu 2015 roku i we wrześniu 2015 roku. Ich łączna wartość sięgała 13 milionów złotych.
Z ustaleń śledztwa wynika, że zawarcie umów było możliwe z uwagi na fakt, iż ówczesny prezes Grupy, będąc protegowanym posła, czuł się wobec niego zobowiązany. Dlatego osobiście podejmował starania w interesie spółek należących do biznesmenów zaprzyjaźnionych ze Stefanem Niesiołowskim.
Poseł Niesiołowski miał ponadto podjąć starania, by w Urzędzie Miasta Łodzi została zatrudniona osoba wskazana przez jego znajomego biznesmena Wojciecha K.
Czytaj też:
Niesiołowski zamieszany w seksaferę? Hashtag #JurnyStefan robi furorę!