Dziennikarz Wirtualnej Polski przypomniał, że prof. Andrzej Zybertowicz w programie Moniki Olejnik nazwał Lecha Wałęsę „płatnym donosicielem SB”, a Jan Pietrzak w TV Republika stwierdził, że należy „ukarać tego zdrajcę narodu”. Były prezydent w rozmowie z WP przyznał, że „ma dosyć”. – Oni książki piszą, udzielają wywiadów o mnie. Publicznie mnie obrażają! Postanowiłem pozwać wszystkich, którzy łamią prawo, pomawiają, kłamią, żeby odpowiedzieli za swoje czyny i słowa – powiedział Wałęsa.
„To Cenckiewicz jest patologią, nie ja!”
Pytany o „absurdy”, jakie na jego temat opowiadają krytycy, były prezydent przypomniał opinię popularnego historyka. – Cenckiewicz pisze, że ja pochodziłem z rodziny patologicznej. To była bardzo porządna wiejska rodzina. Wszyscy kończyliśmy bez problemu podstawówkę – bez milicji, bez awantur – i wychodziliśmy dalej w świat – ocenił Lech Wałęsa. – To Cenckiewicz jest patologią, nie ja! – dodał.
Podczas rozmowy została poruszona kwestia tego, że osoby pozwane przez Wałęsa zapewne powołają się na IPN, który badał teczki oraz pisma, na których miał rzekomo widnieć podpis byłego prezydenta. – Ja w teczce Kiszczakowej prawdziwego papieru nie znalazłem. Kombinacje mogły być różne. Na rewizjach u mnie w domu wpadły różne rzeczy. Wpadł na przykład mój opis Grudnia’70. Tam napisałem, jak to wyglądało. Wystarczyło, żeby dopisać ksywkę i już. Ale to nie donos, tylko ich kombinacja – stwierdził Wałęsa.
WP rozmawiała także z prezesem Instytutu Lecha Wałęsy, który potwierdził, że 6 lutego kancelaria prawna Świeca i Wspólnicy wyśle dwa wezwania do opublikowania przeprosin. Będą one adresowane do wspomnianego doradcy Andrzeja Dudy, prof. Zybertowicza oraz do Jana Pietrzaka.
Czytaj też:
Kaczyński stawia „Gazecie Wyborczej” ultimatum ws. przeprosin. Agora odpowiada