Przypomnijmy, do tej wstrząsającej napaści doszło pod koniec maja ubiegłego roku pod Włodawą. Sprawcy najpierw wyciągnęli młodego mężczyznę z samochodu, a następnie go pobili. Później przewieźli swoją ofiarę dla lasu, gdzie zaczęli się nad nim znęcać. Gwałcili go kijem baseballowym oraz kluczem do kół. Chłopak trafił do szpitala. Jak podaje „Dziennik Wschodni”, poszkodowany po tych traumatycznych wydarzeniach próbował odebrać sobie życie. Konieczne okazało się leczenie psychiatryczne.
Dwóch mężczyzn odmówiło składania wyjaśnień i nie przyznało się do winy. Trzeci z nich także nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Kobieta zeznała z kolei, że pomagała kolegom. Nie próbowała interweniować, ponieważ bała się się ich reakcji. Oskarżeni mogą trafić do więzienia nawet na 12 lat.
Grozili ofierze
Policjanci zatrzymali czworo podejrzanych. Jeden z nich, 19-letni Damian O. wspólnie z kolegami bił ofiarę. Ma także odpowiadać za zmuszanie do tzw. innej czynności seksualnej oraz znęcanie się nad ofiarą. Według prokuratury, to m.in. on miał używać klucza do kół. Podobne zarzuty postawiono 20-letniemu Rafałowi K. Za pobicie, uprowadzenie oraz gwałt ze szczególnym okrucieństwem odpowie także 23-letni Mateusz J. Według śledczych zatrzymani mężczyźni mieli grozić swojej ofierze, żeby ten nie informował funkcjonariuszy o tym, co zaszło.
Wśród osób, którym postawiono zarzuty w tej sprawie, jest także 18-letnia Greta P. Kobieta ma odpowiedzieć za pomoc w pozbawieniu wolności ofiary, pobiciu oraz zmuszaniu do innej czynności seksualnej. Nie wiadomo, dlaczego młode osoby dopuściły się tak brutalnej napaści. Nieoficjalnie podano, że wcześniej wszyscy przebywali nad jeziorem. Tam miało dojść do awantury między trzema mężczyznami i kobietą oraz ich przyszłą ofiarą.
Czytaj też:
Zabił 100-letnią Polkę dla 20 funtów. Artur W. tłumaczył, że potrzebował pieniędzy na heroinę