Wzruszający list rodziny Adamowicza do lekarzy, którzy ratowali prezydenta. „Są takie momenty…”

Wzruszający list rodziny Adamowicza do lekarzy, którzy ratowali prezydenta. „Są takie momenty…”

Paweł Adamowicz
Paweł Adamowicz Źródło: Newspix.pl / WOJCIECH FIGURSKI
Paweł Adamowicz został zaatakowany na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dzień później zmarł w szpitalu. Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku opublikowało list, który lekarze otrzymali od rodziny zamordowanego prezydenta.

„Są takie momenty, kiedy człowiek wie, że dostał coś, co może ofiarować mu tylko drugi człowiek. To solidarność” – czytamy w liście, którego treść publikuje Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku. „Dzisiaj, kiedy próbujemy oswoić się z naszą stratą, z odejściem naszego Syna, Męża, Ojca i Brata, chcemy powiedzieć Wam – lekarzom, ratownikom, pielęgniarkom wszystkim Waszym współpracownikom – dziękujemy! Jedno proste ludzkie słowo; innych nie mamy" – napisała w dalszej części dokumentu zaadresowanego do dyrektora UCK rodzina Pawła Adamowicza.

facebook

W liście doceniono zaangażowanie, poświęcenie i pełen profesjonalizm lekarzy, którzy próbowali uratować prezydenta Adamowicza. „Wiemy, że tamtej nocy, w dramatycznych chwilach walki o życie najbliższego nam człowieka, zrobiliście wszystko, co możliwe, a nawet próbowaliście dokonać niemożliwego" – napisali autorzy listu. „Pragniemy powiedzieć, że szacunek i wdzięczność dla Waszego poświęcenia, profesjonalizmu, ale także ludzkiego współczucia, przepełnia nam serca" – podsumowano.

List został podpisany przez rodzinę zamordowanego prezydenta Gdańska, m.in. przez żonę i brata Pawła Adamowicza.

Atak na prezydenta Gdańska

Do ataku na  doszło na scenie zorganizowanej na Targu Węglowym w Gdańsku, tuż po godzinie 20.00 podczas „Światełka do nieba”. Napastnik wbiegł na platformę i trzykrotnie ugodził polityka 14,5-centymetrowym nożem. Po ataku mężczyzna wykrzykiwał do mikrofonu, że siedział w więzieniu za rządów Platformy Obywatelskiej, podał też swoje nazwisko. Chwilę później został obezwładniony i zatrzymany. Następnego dnia Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu.

Czytaj też:
Poruszające słowa córek i żony Pawła Adamowicza. „Ja już tak bardzo za Tobą tęsknię”