Na początku lutego dziennik „Rzeczpospolita” pisał, że przy okazji obchodów 4 czerwca powstać może nowy projekt polityczny, w który zaangażowany jest Donald Tusk. Szef Rady Europejskiej w „Faktach po Faktach” pytany był o ten dzień. – Ten 4 czerwca jest nieprzypadkowy, bo to napisany na moich oczach testament Pawła Adamowicza. Ten 4 czerwca to rocznica naszego zwycięstwa, ale to też coś na czym bardzo zależało Pawłowi Adamowiczowi – podkreślił. – Czuję się zobowiązany do tego, żeby ten 4 czerwca wyglądał tak, jak chciał tego Paweł Adamowicz – dodał.
Start w wyborach prezydenckich?
Były premier zaznaczył, że nie zamierza tworzyć nowej partii politycznej. – Jestem przekonany o tym, że rocznica 4 czerwca jest bardzo ważna. Potrzeba mobilizacji i nowej energii, która była właśnie w roku 1989. Z najwyższym uznaniem myślę o tych, którzy chcą zjednoczyć opozycję. Tu nie ma miejsca na 10 czy 15 różnych zdań. Intuicja mi mówi, że to może jednak nie wystarczyć. (...) Partie nie powinny obawiać się nowego ugrupowania. Nie powinny obawiać się też nowego ruchu obywatelskiego. Takiej stagnacji chciałby PiS – ocenił. Pytany wprost o to, czy kandydował będzie na urząd prezydenta Polski szef Rady Europejskiej odpowiedział: „Przyjdzie czas na wybory prezydenckie, wtedy przyjdzie czas na decyzję, nie mówię definitywnie »tak«”.
Wiosna Biedronia
Tusk mówił też, że docenia to, co robi Wiosna Roberta Biedronia, jednak nie ze wszystkim się zgadza. Odniósł się też do słów Biedronia, w których określił on starszych kandydatów do PE „dinozaurami”. – Liderzy opozycji nie powinni się kłócić ze sobą. Nie jestem reżyserem, który przygotuje każdą scenę. Na pewno jest potrzeba, by mówili o sobie albo dobrze, albo wcale. Te słowa Biedronia były niepotrzebne, dotknęły mnie osobiście, bo padły pod adresem ludzi, których znam. Wśród tych, którzy zdecydowali się kandydować jest m.in. Ewa Kopacz, która kiedyś pokazała nadzwyczajną dzielność podczas gdy wszyscy inni tchórzyli – mówił Tusk.
Spółka Srebrna
Donald Tusk odniósł się również do sprawy spółki Srebrna. – Znamy się długo, ja może nie jestem zaskoczony, ale że tak jest owładnięty obsesją pieniędzy to nie sądziłem, że dojdzie do tego etapu – ocenił. – Wiele razy byłem w relacjach ze środowiskiem Jarosława Kaczyńskiego, także za czasów Porozumienia Centrum. Zawsze chciał mieć bardzo dużo pieniędzy by robić politykę. Wydaje się, że to ewoluowało i urosło do poziomu obsesji – dodał.
Czytaj też:
PSL „trolluje” Roberta Biedronia? „Dopiero rozgrzewka”Czytaj też:
„Najgorszy minister sprawiedliwości po 1989 roku”. Wieczorem debata nad odwołaniem ZiobryCzytaj też:
Marek Belka o Beacie Szydło: „Jak ktoś jest niemotą, to...”. Odpowiedziała MazurekCzytaj też:
Sąsiedzi Kaczyńskiego skarżą się na policję. „Silnik mają odpalony cały czas”