Maia Sandu i Andrei Nastase, którzy połączyli siły w kampanii przeciwko rządzącej w koalicji Demokratycznej Partii Mołdawii, twierdzą, że byli podtruwani m.in. po oskarżeniach rządzących o korupcję. We krwi opozycjonistów lekarze mieli wykryć metale ciężkie. – Podejrzenia rosną, a patrząc na postawę obecnego rządu wobec tych, których uważają za niebezpiecznych, ta sprawa powinna być traktowana poważnie – komentowała Sandu. – Władze chcą naszej śmierci – wtórował jej Naste.
Rzecznik Demokratycznej Partii Mołdawii stanowczo odrzucił oskarżenia konkurentów. Vitalie Gamurari określił je mianem „coraz bardziej fantastycznych”. – Niestety, kampania wyborcza w Mołdawii czasem przekracza zdrowy rozsądek – dodał.
W sondażach przed niedzielnymi wyborami przewagę ma własnie jego prozachodnie ugrupowanie, które stoi na czele obecnego rządu. W opozycji znajdują się socjaliści, którzy opowiadają się za bliższymi relacjami z Rosją. Powołany przez Nastase i Sandu blok ACUM pozycjonuje się jako alternatywa wobec tych dwóch sił politycznych. Zadaniem ekspertów, nadchodzące wybory nie dadzą żadnej partii większości bezwzględnej, a jedynie wzmocnią podział w kraju na siły prozachodnie i prorosyjskie.
Czytaj też:
Sejm. Połączone komisje przyjęły projekt ws. umowy dotyczącej Baltic Pipe