Dochodzenie w sprawie prowadziła policja z warszawskiego Mokotowa. Funkcjonariusze odkryli, że na jednym z portali internetowych sprzedawane są zabytki archeologiczne. Analiza informacji dotyczących aukcji doprowadziła mundurowych do 33-letniego mieszkańca stolicy. Obywatel Ukrainy, który już od wielu lat przebywa w Polsce tłumaczył, że nie wie nic na temat handlu takimi rzeczami, ponieważ jedynie udostępnił swój rachunek osobisty i założył znajomemu konto na jednym z portali. Za tę usługę od czasu do czasu pobierał kilkuset złotych od zleceniodawcy. Funkcjonariusze jednak nie dali wiary jego tłumaczeniom i zatrzymali go.
Przedmioty za kilkadziesiąt tysięcy
Później policjanci ustalili, że podejrzany współpracował z 60-letnim Andrzejem B. będącym konkubentem jego matki. Valentina D. wiedziała o wszystkim i od początku brała udział w procederze. Wspólnicy założyli kilka kont sprzedażowych na polskich i zagranicznych portalach aukcyjnych. Tam zamieszczali setki przedmiotów mogących pochodzić z wykopalisk z terenu Polski oraz innych krajów wschodnich. Umieszczali na licytacjach amulety, krzyże, bransolety, groty, topory, sierpy, naszyjniki, klamry, nakładki na zbroje, fajki, fibule, dzwonki, spinki oraz setki innych przedmiotów pochodzących z różnych epok. Najstarsze pochodziły nawet z IV wieku p.n.e. Aukcje zaczynały się od kilku złotych, a w niektórych przypadkach kończyły się na kilkudziesięciu tysiącach. Pieniądze spływały na konta i biznes się kręcił dopóki na ich ślad nie trafili policjanci.
Podczas przeszukania pomieszczeń na wynajmowanych ogródkach działkowych policjanci znaleźli i zabezpieczyli kilkaset przedmiotów stanowiących zabytki archeologiczne. Wśród tych przedmiotów kryminalni znaleźli płótno, które może pochodzić od pędzla, nieżyjącego już znanego katalońskiego malarza, rzeźbiarza i ceramika Joana Miró i Ferrà. Na temat pochodzenia i wartości obrazu wypowie się biegły rzeczoznawca w dziedzinie malarstwa. Pozostałe przedmioty ocenią biegli z dziedziny archeologii.
Wspólnicy trafili na trzy miesiące do tymczasowego aresztu. Za paserstwo grozi im nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Policja zatrzymała przeciążony pojazd. Na pace 3 tony złomu z remontowanej linii kolejowej
Prowadzili sprzedaż zabytkowych przedmiotów. Wpadli w ręce policji