Po wysłuchaniu historii rodzin i bliskich ofiar dopalaczy, nasi dziennikarze spotkali się z kobietami, które według naszych rozmówców zajmują się rozprowadzaniem dopalaczy. Na pomoc w zdemaskowaniu jednej z nich zgodziła się mieszkanka Zawiercia, która dobrze poznała nielegalne dopalaczowe podziemie. Dla bezpieczeństwa zmieniamy jej imię. – Sama jestem ofiarą tego środka. Przedwczoraj wyszłam ze szpitala. Nie rozumiem jak można świadomie sprzedawać truciznę ludziom – mówi Karolina.
Dziewczyna zgodziła się pójść z ukrytą kamerą do mieszkania Moniki N., u której sama kupiła dopalacze. – One handlują tym już od kilku lat i są bezkarne – dodaje. Bilans ofiar domniemanego interesu Moniki N. i jej koleżanki Dagmary L. rośnie. Kilkanaście osób, zmarło po zażyciu dopalaczy, inni otarli się o śmierć. – Przyjaciel dostarcza jej [Monice L. – red.] narkotyki. Spotyka się z jakimiś ludźmi i po prostu dostaje ten „temat”. Później on to dzieli, daje Monice, czy później dzielą u niej w mieszkaniu. Nasza rozmówczyni miała być świadkiem takich sytuacji. – Widziałam jak jej przywoził. W reklamówce do niej przyniósł. Tam są cztery rodzaje „Abc”, „Meksyk”, „Czwórka” i „Cocolino”.
Kto to dalej rozpowszechnia? – Monika, i prawdopodobnie dzieli się z Dagmarą L. Dalej trafia to w obieg na Zawierciu. Czy Karolina nie bała się zażywać dopalaczy? – Jak ktoś chodzi do dilera, to nie spodziewa się, że dostanie trutkę. Tylko, że sobie zażyje, dostanie… Wejdzie mu faza i będzie fajnie. Wątpię, że jakby ktoś wiedział, że idzie po śmierć toby, tego nie kupowali. Monika N. to na co dzień bezrobotna mieszkanka Zawiercia, matka dwojga dzieci. Transakcje z Karoliną, której naszej informatorce udało się zarejestrować przeprowadziła na oczach kilkunastoletniej córki, przy której sama zażywa dopalacze. – Przyszłaś do "pani śmierć"? – tymi słowami przywitała Karolinę. – Dam ci dobry „temat”, nie truciznę. Patrz sama biorę pierwsza – powiedziała po chwili.
Monika N. i Dagmara L. zgodziły się porozmawiać z naszym reporterem. – To są pomówienia. Pięć lat dzięki Bogu już jestem osobą czystą, bo byłam kiedyś uzależniona. Od tamtej pory nie miałam styczności z dopalaczami – mówi Monika N. Dlaczego tyle osób wskazuje je jako dilerki? – Jest takie osiedlowe przysłowie: „Siła tkwi w kupie”. My jesteśmy dwie, ich jest pięćdziesięciu. Ktoś puścił plotkę, nas nikt nie słucha. Nie jesteśmy w stanie tego zdementować, bo nas nikt nie słucha – twierdzi Dagmara L. i dodaje: Ktoś robi sobie użytek z mojej prywatnej tragedii. Mój przyjaciel zmarł w moim mieszkaniu pod moją nieobecność. Razem z koleżanką znalazłyśmy go martwego. Od tego czasu zaczęło się nasilenie ataków na nas. Mówiono, że to my go otrułyśmy – twierdzi Dagmara L.
Kobiety zapewniają, że nie mają nic wspólnego z dopalaczami w Zawierciu. Kilka tygodni temu w sieci pojawiał się film, na którym widać mężczyznę biorącego dopalacze. Został nakręcony w mieszkaniu Moniki N. Chłopiec widoczny na filmie to jej kilkunastoletni syn. Nasza informatorka zarejestrowała w domu kobiety wstrząsające sceny. Nastoletnia córka Moniki N. pali papierosa, a na pościeli, w której leży, matka przygotowuje porcję dopalaczy. W trakcie rozmowy Monika N. opowiada o wizycie policjantów w jej domu. Mówi, że szukali dopalaczy, ale niczego nie znaleźli. – Policjant w trakcie przeszukania wyciągnął gips. Powiedziałam mu, że to gips. Do komendanta mówię, że gdybym ja tu miała tyle towaru, to bym w takich warunkach nie żyła – mówi Monika L. – Mama w pudełeczku w szufladzie miała „temat” – dodaje córka kobiety. – Przeszukiwał to naczelnik i nie znalazł tego – precyzuje Monika L. i po chwili dodaje: – Najlepsze jest to, że miałam dwie kulki pod filiżanką w kuchni. Jak weszli do mieszkania, byłam pewna że wyląduję na dołku.
Dalej pada pytanie naszej informatorki: – A jak pójdę na komendę, nie możesz załatwić mi żebym zeznawała u tego twojego policjanta? – Nie wiem, kto będzie. Możesz odmówić rozmowy, bo tak doradził ci adwokat. Masz prawo odmowy zeznań – instruuje ją Monika L. Po kolejnych zgonach od dopalaczy policja rozpoczęła śledztwo. – Pracujemy nad tą sprawą. W mieszkaniach były robione przeszukania. Nic nie znaleźliśmy. Musimy mieć dowody, żeby te osoby zatrzymać – przekonuje nadkom. Andrzej Świeboda z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu. Monika N. i Dagmara L. nie usłyszały żadnych zarzutów. – Będziemy kontynuować swoją pracą, chcemy wyeliminować wszystkich odpowiedzialnych za rozprowadzanie tych środków – dodaje Andrzej Świeboda.