„Mówię kategorycznie NIE dla promocji środowisk LGBT i będę bronić tradycyjnej Polski”. Tymi słowami zaczynał się krótki post na Facebooku Zofii Klepackiej. W ten sposób windsurferka, mistrzyni świata i brązowa medalistka Igrzysk Olimpijskich w Londynie odniosła się do pomysłu wprowadzenia karty LGBT+ przez Rafała Trzaskowskiego. Niedługo potem wpis z Facebooka zniknął. Portal usunął go, uznając, że Klepacka szerzy mowę nienawiści. Jej kolejny komentarz: „Przed chwilą po raz kolejny Facebook usunął mój post. Pamiętajcie jedno!!! Dobro ze złem zawsze zwycięży!!! Na pohybel”. Homofobiczne wpisy sportsmenki szybko podłapały prawicowe media.
Z wywiadu dla „Gazety Polskiej”: „Podczas zawodów poza Polską wypełniamy formularze zgłoszeniowe, w których musimy określić swoją płeć, i tam są trzy warianty – man, woman albo gender. Z tego co wiem, nikt nie zaznacza opcji gender, bo zawodnicy są kobietami albo mężczyznami”. Wypowiedź dla Polskiego Radia: „Ja po prostu się nie zgadzam na promocję wynaturzeń. Normalny model rodziny to kobieta i mężczyzna”.
Klepacka udzielała wywiadów na kilka dni przed rozpoczęciem zgrupowania kadry narodowej polskich żeglarzy na Majorce. To bardzo wąska grupa. Wśród seniorów startujących w konkurencjach olimpijskich jest zaledwie 10 kobiet. Między innymi: Zofia Klepacka i Jolanta Ogar, otwarta lesbijka, która jest już po ślubie ze swoją życiową partnerką, Hiszpanką Chuchie.
- Znamy się z Zosią 15 lat. Przecież wie, że jestem otwartą lesbijką. Poznała nawet moją żonę. Zrobiło mi się zwyczajnie przykro po tym, co napisała. Czekałam na nią na tym zgrupowaniu, żeby powtórzyła mi to samo prosto w oczy. Ale okazało się, że już nic do mnie nie ma. Przeprosiła mnie nawet za to – mówi Jola Ogar.
Kiedy Klepacka wypisywała homofobiczne komentarze na swoim Facebooku, nie zareagował żaden polski sportowiec. Nie zareagował nawet Polski Związek Żeglarski. Rzecznik Maciej Frąckiewicz zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest kłopotliwa: „Trwają spotkania w tej sprawie i zastanawiamy się, co z tym zrobić”. Związek myśli już trzy tygodnie.
Jola Ogar mówi, że naszemu społeczeństwu wciąż potrzeba lepszej edukacji. – My nie zachorowaliśmy na homoseksualizm, my nim nikogo nie zarażamy. Tacy się urodziliśmy i pokochaliśmy osobę z naszej płci. To jest poza naszą kontrolą – tłumaczy żeglarka. Oczywiście chciałaby, żeby każda sportsmenka miała tyle odwagi, co ona i się wyautowała, ale nie chce też do tego na siłę zachęcać. – Nie wiem, czy wzięłabym odpowiedzialność za to ryzyko, co po coming-oucie może się stać. Jak ułoży się w pracy, jak zareaguje rodzina. Jeżeli kogoś wyautuje się na siłę, to może się to źle skończyć – mówi.
Czytaj też:
Małysz przeciw homofobii w sporcie: Wśród sportowców są ludzie o różnej orientacji
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.