– W obu lotach z powodu błędnej informacji o złym kącie natarcia, został aktywowany system zwiększonej charakterystyki manewrowej znany jako MCAS. Jak mówią piloci, błędna aktywacja systemu MCAS może bardziej skomplikować i tak skomplikowane już środowisko pracy – stwierdził Muilenburg. – Od wypadku samolotu linii Lion Air, zespoły naszych najlepszych inżynierów i ekspertów technicznych pracują bez wytchnienia we współpracy z Federalną Administracją Lotnictwa, by ukończyć i wdrożyć aktualizację oprogramowania, która zapewni, że wypadki takie jak te, nigdy więcej się nie powtórzą – dodał szef Boeinga.
Katastrofa w Etiopii
Do katastrofy samolotu etiopskich linii lotniczych doszło w niedzielę 10 marca tuż po starcie z lotniska w Addis Abebie. Maszyna, która leciała do stolicy Kenii, zniknęła z radarów zaledwie sześć minut po starcie. Z oficjalnych informacji przewoźnika wynika, że na pokładzie znajdowało się 149 pasażerów (obywateli 33 państw) i ośmiu członków załogi. Nikt nie przeżył. Wśród ofiar było dwoje Polaków.
Do podobnej tragedii doszło w październiku ubiegłego roku. Wówczas to spadł Boeing 737 MAX 8 indonezyjskich linii Lion Air. Lecąca ze stolicy Indonezji na wyspę Sumatra maszyna runęła do morza 15 km od brzegu. Zginęło 189 pasażerów i członków załogi.
Czytaj też:
Szokujące doniesienia o katastrofie Boeinga 737 MAX. Piloci w ostatniej chwili wertowali instrukcję?