„Całkowity blamaż rządu PiS. Jedyne co udało im się zrobić to podpisać porozumienie z radnym PiS. Beata Szydło mówiąc że jest porozumienie z grupą łamistrajków z Solidarności kompromituje się bardziej niż przy 1:27" – napisał Marcin Kierwiński (PO), nawiązując do głosowania na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2017 roku. Tylko Polska była wówczas przeciwna przedłużeniu mandatu dla Donalda Tuska.
„Radny PiS Proksa sprzedał nauczycieli i »Solidarność« nauczycielską rządowi PiS zupełnie za darmo. To »porozumienie« to totalna kompromitacja związku i bezczelność wicepremier Szydło! Zobaczcie sami (za MEN)" – czytamy we wpisie Tomasza Siemoniaka (PO) na Twitterze. Przypomnijmy – Ryszard Proksa to szef krajowej sekcji oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność".
Wytrwałości i siły nauczycielom życzyła Joanna Scheuring-Wielgus. „Ta sama taktyka co przy niepełnosprawnych. To było do przewidzenia. Zatem jutro strajk nauczycieli" – napisała posłanka startująca do PE z listy Wiosny.
Do rodziców zwróciła się Krystyna Pawłowicz. „Rodzice, pamiętajcie! Walczcie też sami z postkomunistycznym terrorem ZNP. Nie puszczajcie im tego płazem,bo ich rozzuchwalacie. Oni mają w planie destrukcję Polski,a nie nauczanie,obalanie rządu,a nie interes nauczycieli i uczniów" – zaapelowała w mediach społecznościowych posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
„Premier Szydło przyszła na rozmowy ostatniej szansy z nauczycielami bez żadnej nowej propozycji. Oznacza to, że PiS nie ma nic do zaproponowania i gra na strajk. To igranie losem dzieci. Najpierw durna reforma, a teraz brak chęci powstrzymania strajku" – napisała przewodnicząca Nowoczesna Katarzyna Lubnauer.
Rozmowy „ostatniej szansy”
W niedzielę 7 kwietnia odbyło się kolejne spotkanie ws. podwyżek dla nauczycieli, w którym uczestniczyli: wicepremier Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, wiceminister edukacji Maciej Kopeć, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Jak podaje RMF24, stronę związkową reprezentowali m.in.: prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz i przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa. Propozycje rządu zostały odrzucone przez dwie centrale związkowe – Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Przyjęła je natomiast „Solidarność”.
Czego domagają się nauczyciele?
Początkowo przedstawiciele nauczycieli domagali się podwyżki w wysokości 1000 zł dla pracowników pedagogicznych. Chcieli także zwiększenia nakładów na oświatę z budżetu, zmiany oceny pracy nauczycieli i zmiany ścieżki awansu. Dodatkowo domagały się dymisji minister edukacji Anny Zalewskiej. W trakcie negocjacji ZNP i FZZ zmodyfikowały oczekiwania. Teraz postulują o 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury – 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września bieżącego roku.
Na co zgodziła się w niedzielę „Solidarność”?
Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” poinformowała, że rząd zgodził się na 15 proc. podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli w tym roku, zmianę systemu wynagradzania, który ma obowiązywać już w 2020 r. (według propozycji „Solidarności” pensje nauczycieli mają być powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej), powrót do przepisów dotyczących oceny pracy sprzed września 2018 r., skrócenie ścieżki awansu zawodowego, określenie minimalnej wysokości dodatku za wychowawstwo, który ma wynosić 300 zł oraz przyznanie tzw. godzin do dyspozycji dyrektora, aby w praktyce wyeliminować godziny „karciane”. – Stanowczo dementujemy pogłoski, które publikowane są na portalach społecznościowych, że KSOiW NSZZ „Solidarność” zgodziła się na zwiększenie nauczycielom pensum oraz zabranie dodatków. Nie było i nie będzie naszej zgody na takie propozycje rządu – mówi Ryszard Proksa, przewodniczący KSOiW NSZZ „Solidarność”.
Czytaj też:
Zakończyło się spotkanie ws. podwyżek dla nauczycieli. Jest decyzja