Generałowa Kiszczakowa nie wie, o czym Wałęsa rozmawiał z jej mężem. – Mnie wtedy akurat nie było w domu. Mąż mówił o nim krótko: prosty człowiek, który umiał zaimponować robotnikom – wspomina wdowa po generale Kiszczaku.
Maria Kiszczak opowiada też o okolicznościach przekazania przez nią w lutym 2016 r. do IPN dokumentów świadczących o tym, że Lech Wałęsa współpracował z SB. – Niedługo przed śmiercią Czesław przyniósł mi mocno zszyty plik. Zapytał, czy wiem, co to jest. Domyśliłam się, kiedy zobaczyłam napisy. To były teczki Lecha Wałęsy. Powiedział, że jeśli po jego śmierci będę miała jakiekolwiek problemy, mam iść z tym do IPN. Zapytałam, czy nie lepiej oddać Wałęsie. Zabronił. Teczkę schował w pawlaczu – wspomina generałowa.
Jej zdaniem, powodem przechowywania dokumentów dotyczących Wałęsy w prywatnym archiwum była obawa przed ich zniszczeniem. – Mąż chciał ją zachować dla historii. Wiedział, że kiedy Wałęsa został prezydentem, niszczył papiery na swój temat. Czesław bał się, że zniszczy i tę teczkę – mówi Maria Kiszczak.
Generałowa zdecydowanie odrzuca sugestię, że jej mąż chciał zachować dokumenty obciążające Wałęsę na złe czasy, żeby móc się posłużyć szantażem. – Mąż był ciągany po sądach, skazywany, więc złe czasy dla niego były. A mimo to dokumenty nie ujrzały światła dziennego. Nawet Wałęsa o nich nie wiedział, miały być udostępnione pięć lat po jego śmierci. Przecież to nie Kiszczakowie, tylko prezes IPN je ujawnił, niezwłocznie po tym, jak je dostał – twierdzi Maria Kiszczak.
Czy wdowa po Kiszczaku zdawała sobie pani sprawę, jak ważne dokumenty przechowuje? – Oczywiście. Od dawna wiedziałam też o tym, że Wałęsa był współpracownikiem PRL-owskich służb, więc to nie był dla mnie szok – mówi zdecydowanie generałowa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.