Wyrok zapadł w środę, 10 kwietnia 2019 roku. Proces mężczyzny ruszył w lipcu 2018 roku. Wtedy prokuratura postawiła mężczyźnie pięć zarzutów, m.in. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym czy znieważenia policjantów i zmuszania ich do odstąpienia od czynności służbowych. Dominikowi W. groziło do 12 lat więzienia.
W trakcie śledztwa mężczyzna przyznał się do prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz uszkodzenia pojazdu. Nie przyznał się natomiast do pozostałych zarzuconych mu czynów.
Zanim doszło do procesu, mężczyzna przebywał w areszcie. Wtedy, w marcu 2018 roku, gdański sąd nie zgodził się na wyjście oskarżonego za kaucją. Motywował to obawą matactwa i bezprawnego wpływu na tok postępowania przygotowawczego. Skomentował to Lech Wałęsa, dziadek skazanego dziś mężczyzny.
– Chłopak popełnił przestępstwo i musi za to odpowiedzieć, ale to młody gówniarz. Dopiero co został ojcem, opiekuje się dzieckiem, chodzi do szkoły. Zrobił wybryk i czeka go kara, ale kaucja została wpłacona i nie musiał dodatkowo zostać w areszcie – powiedział Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa. – PiS-owskie prokuratury i sądy mszczą się na mojej rodzinie dlatego, że mnie nie mogą trafić – dodał.
„Od krawężnika do krawężnika”
Dominik W. został zatrzymany przez policję 25 lutego około 14:00. Wcześniej pod numer alarmowy 112 świadkowie zgłosili, że w stronę Pruszcza Gdańskiego jedzie samochód, którego kierowca wykonuje niebezpieczne manewry. Auto miało po drodze uderzyć w inne samochody.
– Jechał od krawężnika do krawężnika, wjeżdżał na chodniki i zmuszał pieszych do ucieczki. Wielokrotnie naruszył przepisy ruchu drogowego – relacjonowała w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Po jakimś czasie policjanci znaleźli na ulicy porzucony pojazd. Na przystanku obok siedział Dominik W. Mężczyzna miał być agresywny w stosunku do policjantów - jednego z nich kopnął w nogi. Dominik W. miał także odmówić poddania się badaniu alkomatem. W związku z tym funkcjonariusze zdecydowali się założyć mu kajdanki i doprowadzić na badanie krwi. Krótko po zdarzeniu Dominik W. miał w organizmie 1,88 promila alkoholu.
Kolejny poważny zatarg z prawem Dominika W.
To nie pierwszy konflikt z prawem mężczyzny. W 2018 roku został skazany na pół roku prac społecznych za pobicie 22-latki. Zdarzenie miało miejsce w centrum Gdańska, w lekarze badający ofiarę Dominika W. stwierdzili u niej wstrząśnienie mózgu, krwiak i uraz psychiczny (przez kilka miesięcy bała się wychodzić z domu w nocy i leczyła się u psychiatry).
Czytaj też:
Wnuk Wałęsy skazany na prace społeczne. To kara za pobicie