Ojciec Ewy Tylman o wyroku: To jest porażka tego kraju. Nie ma sprawiedliwości w Polsce

Ojciec Ewy Tylman o wyroku: To jest porażka tego kraju. Nie ma sprawiedliwości w Polsce

Andrzej Tylman z synem Dawidem
Andrzej Tylman z synem Dawidem Źródło: Newspix.pl / jakub bloszyk
W środę 17 kwietnia oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman Adam Z. został uniewinniony. Wyrok jest nieprawomocny. – Zabito mi dziecko i mówi się tutaj, że jest ktoś niewinny. Nie ma sprawiedliwości w tym kraju i nie będzie nigdy – mówił Andrzej Tylman, ojciec Ewy po wyjściu z sali sądowej.

W środę 17 kwietnia sąd okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w sprawie śmierci Ewy Tylman. Adam Z., który był oskarżony o zabójstwo, został uniewinniony. Rodzina zmarłej wnosiła o dożywocie, a prokuratura domagała się kary 15 lat wiezienia. Mężczyzna nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem, odpowiadał jedynie na pytania obrony. Odciął się od niekorzystnych dla siebie zeznań z grudnia 2015 roku, które – jak twierdzi – wymusili na nim policjanci.

– W toku postępowania nie udało się ustalić, co działo się z oskarżonym i pokrzywdzoną pomiędzy godziną 03:26 kiedy po raz ostatni objęły ich razem kamery monitoringu, a godziną 03:31 kiedy Adam Z. pojawił się ponownie w oku kamery udając się do domu – uzasadniała sędzia Magdalena Grzybek.

Ojciec Tylman: Nie ma sprawiedliwości w tym kraju

– Ta sprawa miała nie ujrzeć światła dziennego. Zabito mi dziecko i mówi się tutaj, że jest ktoś niewinny. Nie ma sprawiedliwości w tym kraju i nie będzie nigdy. Nie mam dziecka, a uniewinnia się tego, który z nią szedł i prowadził ją na szafot – komentował dzisiejszy wyrok Andrzej Tylman, ojciec Ewy. Stwierdził, że „to jest porażka tego kraju” i że „nie ma sprawiedliwości w Polsce”. – Sama nie wpadła i tyle. Co zrobił z nami sąd? Sami widzicie, co z tym krajem się dzieje – zwracał się do dziennikarzy. – Jakich dowodów nie ma? Przez 2 lata tutaj przyjeżdżaliśmy, żeby to usłyszeć? Jak tak można robić? Pogłaszczcie go jeszcze. Ja nie wiem, co zrobiła prokuratura. Nie ma sprawiedliwości w Polsce – ocenił.

Zaginięcie Ewy Tylman

26-letnia Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godziny 3:30 po niedzielnym wieczorze spędzonym na spotkaniu integracyjnym pracowników drogerii, w której sprawowała kierownicze stanowisko. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych klubów. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Tylman w towarzystwie kolegi Adama Z. udała się w stronę mostu św. Rocha. Było to ostatnie miejsce, w którym kamery monitoringu zarejestrowały obecność kobiety. Podejrzany o zabójstwo Adam Z. trafił do aresztu.

25 lipca w godzinach popołudniowych w Warcie w pobliżu miejscowości Czerwonak odnaleziono ciało kobiety. Prokuratura potwierdziła, że przeprowadzone badania DNA wykazały, że jest to poszukiwana Ewa Tylman. Według śledczych ciało było przysypane piaskiem, dlatego tak długo nie udawało się jej odnaleźć. Mogło być też zahaczone o jedną z lin, która zabezpieczała cumującą przy żwirowni barkę.

Zeznania Adama Z. z 2 i 3 grudnia 2015 roku

Adam Z., który był oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman, twierdził, że policja stosowała wobec niego przemoc 2 i 3 grudnia 2015 roku. To właśnie wtedy miał on zeznać, że widział, jak Ewa Tylman płynie w Warcie. Lekarz, który przebadał Adama Z. tuż po przesłuchaniu nie stwierdził jednak żadnych obrażeń.

Oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman nie potwierdził nigdy później w zeznaniach tego, co powiedział w trakcie przesłuchań 2 i 3 grudnia. Jego zdaniem w tych dniach policjanci wyciągali od niego zeznania siłą. Poznańska policja przekazała, że nikt nie informował jej o zarzutach kierowanych przez Adama Z. Przyznawała jednak, że nie jest to zaskoczeniem, ponieważ niejednokrotnie wcześniej zdarzało się, że oskarżeni kierowali podobne doniesienia na policjantów, aby uchronić się przed konsekwencjami zarzucanych im czynów.

Czytaj też:
Urządziła dzieciom „pokój tortur”, zostawiła je na 9 dni. Na zdjęciach widać ślady ich męki i prób przeżycia

Źródło: RMF 24