Na uwagę zasługuje fakt, iż tym razem Szatkowski ubiega się o akredytację nie tylko przy NATO w Brukseli, ale i przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej w Hadze.
W zasadzie od początku kwietnia polskim przedstawicielstwem przy NATO kieruje Michał Polakow, który jest zastępcą stałego przedstawiciela. Dotychczasowy ambasador wrócił z placówki tuż przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych w 70. rocznicę powołania Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Z kolei w lutym wydawałoby się, że przepadła kandydatura właśnie Tomasza Szatkowskiego. Przepadła w wyniku głosowania na posiedzeniu sejmowej komisji SZ, w której to PiS ma zdecydowaną większość.
Wprawdzie prezydent mógłby zatwierdzić jego kandydaturę, pomimo braku pozytywnej rekomendacji sejmowej komisji, ale minister Szatkowski ma łatkę człowieka Antoniego Macierewicza. A spór dotyczył m.in. Strategicznego Przeglądu Obronnego – przedstawiającego kierunki rozwoju Wojska Polskiego w kolejnych piętnastu latach, kształtu Systemu Kierowania i Dowodzenia oraz kwestii czysto personalnej, a mianowicie objęcia kontrolą SKW współpracownika Prezydenta, generała Jarosława Kraszewskiego.
Przypomnijmy. To w dużej mierze na Szatkowskim spoczywa ciężar negocjacji warunków współpracy Polski z NATO i lokalizacji wojsk amerykańskich w Polsce. Szatkowski był również współautorem wspomnianego przeglądu obronnego.
Więcej o kulisach kandydowania Tomasza Szatkowskiego na ambasadora przy NATO i jego dorobku można przeczytać w tekście Ambasador.