Chociaż Drodze Krzyżowej przewodniczył sam papież Franciszek, to wierni mieli swój wymierny wkład w nabożeństwo. Pomiędzy poszczególnymi stacjami krzyż nieśli m.in.: migrantka z Nigerii wraz z córką, niepełnosprawny mężczyzna poruszający się na wózku, podopieczna ośrodka, w którym przebywają ofiary handlarzy ludźmi czy dwoje młodych Polaków. Tekst rozważań napisała s. Eugenia Bonetti, która przez 25 lat pracowała na misjach w Kenii.
„Wielki deficyt człowieczeństwa”
Już w rozmowie z Radiem Watykańskim s. Bonetti mówiła o tym, że dopiero po powrocie do Włoch z Afryki rozpoczęła się jej najtrudniejsza misja. – W kraju, który definiuje się jako chrześcijański odkryłam wielki deficyt człowieczeństwa. Zobaczyłam, że dobrobyt i kariera zabijają ludzkie serca. Nic już nas nie dotyka, trudno nam nawet we współczesnych niewolnikach zobaczyć ludzi takich samych jak my. Stąd temat handlu ludźmi znalazł się w centrum moich rozważań – wyjaśniła zakonnica, która obecnie pomaga młodym kobietom sprowadzanym do Włoch i zmuszanych do prostytucji.
Jak podaje Vatican News, nabożeństwo wieńczyła modlitwa papieża o to, by wierni w krzyżu Jezusa mogli zobaczyć wszystkie krzyże współczesnego świata. „Krzyż migrantów, znajdujących drzwi zamknięte z powodu lęku i serc „opancerzonych” politycznymi kalkulacjami” – brzmiało jedno z wezwań. Mowa była także o „krzyżu rodzin rozdartych przez zdradę, przez pokusy złego ducha lub przez zabójczą lekkomyślność i egoizm” oraz „krzyżu naszego wspólnego domu, który poważnie usycha na naszych samolubnych oczach, zaślepionych chciwością i władzą”.
twitterCzytaj też:
Resort finansów ujawnił, ile zarabiają kapelani w Izbach Administracji Skarbowej