„Polka miłość” to zbiór stu czterdziestu tekstów. „Oprócz wielkich przebojów, które wygrywały festiwale i są śpiewane przez kolejne pokolenia, znajdą tu Państwo utwory mniej znane, śpiewane lub recytowane na scenach teatrów czy napisane do szuflady i znalezione w archiwum. Czytelnicy będą mogli też zajrzeć do wybranych rękopisów i maszynopisów Wojciecha Młynarskiego” – czytamy w opisie książki na stronie Wydawnictwa Prószyński i S-ka. „Polska miłość” ukaże się 23 kwietnia 2019 roku.
Przeczytaj przedpremierowe fragmenty książki
Wstęp napisany przez Artura Andrusa
„Obruszał się, kiedy mówiło się o nim »poeta«. Powtarzał, że jest »tekściarzem«. I rzeczywiście, kiedy siadał do czystej kartki, chodziło mu o napisanie tekstu. Najczęściej piosenki. A że teksty stawały się wierszami? To już sprawa szczęścia, talentu, iskry bożej… Wszystko to w jego twórczości było. Zatem był poetą. Ale takim, który uniemożliwia polonistom zadawanie ich ulubionego pytania: »Co poeta miał na myśli?«. Bo odpowiedź jest banalnie prosta: dokładnie to, co napisał. Kiedy się Wojciecha Młynarskiego słucha albo czyta, wszytko jest jasne, klarowne, zrozumiałe. Chciał swoimi tekstami zachęcać do myślenia, ale nie miał ochoty zadręczać słuchacza czy czytelnika używaniem słów, których znaczenie znał tylko on i kilku jego wykładowców z polonistyki.
Był poetą tutejszym. Najbardziej interesowała go miłość miejscowa. Pisał: »Po co jechać do Werony?/ Do Werony daleko hen./ W naszym mieście też są balkony/ Do tragicznych stworzone scen«. Te sceny zresztą nie zawsze musiały być tragiczne. Nawet jeśli nie wszystko z miłością było w porządku, to zazwyczaj pojawiała się nadzieja. Że ona (miłość) ma sens, że warto. Bohaterowie tych opowieści zawsze byli okoliczni (»Jak on ją kocha, gdy tak czeka pod budką Ruchu«) i swojscy. A to gitarzysta basowy, a to pracownica biura, która mimo zawodowego awansu wciąż jada z ukochanym w pracowniczej (a potem dyrektorskiej) stołówce. Albo odchodząca »w dal przez łan niezżęty« żniwna dziewczyna (»Szukali jej w brygadzie żniwnej/ Wszyscy działacze, wszyscy żeńce«). I pasażer pociągu, który z miłości do nieznajomej »…zbacza z trasy, czyniąc dopłatę do pierwszej klasy«. Zakochanym w tekstach Młynarskiego nie kwitną jakieś ekskluzywne kwiaty, ale maciejka i czosnek. No dobrze, jeszcze jaśmin pojawia się w kilku utworach. Słowa rozstania zapisywane są na kwicie z chemicznej pralni (»Odchodzę, odbierz sama…«). A symbolem gorącego uczucia może być jedzona wspólnie kartoflanka".
Wybrane wiersze Wojciecha Młynarskiego
„Z kim tak ci będzie źle jak ze mną”
Oszukiwałeś mnie! Dręczyłeś mnie!
Na każdą prośbę mą odpowiedź miałeś jedną: „Nie!”.
Może to lepiej, po co dłużej grać,
gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać...
Byliśmy zbyt sentymentalni,
krótko przeciąłeś ten głupi melodramat:
nad miastem świt, na stole kwit z chemicznej pralni
z krótkim dopiskiem: „Odchodzę, odbierz sama”...
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną,
przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia,
kto blady świt, noce bezsenne
tak ci zatruje jak ja?!
Przez kogo w pół się golić przerwiesz,
na deszcz wybiegniesz – zarośnięty, zły,
kto będzie zdrowie miał i nerwy
na takie zero jak ty?!
I w którym z miast, przy której z dam
tak będziesz cierpiał, będziesz taki całkiem sam,
jak zagrać chcesz kolejną z ról,
kto się da nabrać na twój ból?!
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną
i kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia?
Kto będzie czekał w noc bezsenną?
Bo już nie ja!!!
A w końcu zerwać z kimś – zwyczajna rzecz,
w końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć: „Precz!”.
Mógłbyś się kąpać albo jeść mój chleb,
mnie żadna siła – wyrzuciłabym na zbity łeb!
W końcu – pal sześć – nie jestem winna,
że byłeś taki, że nie byłeś w moim stylu...
Twój beret basque, twych oczu blask zabierze inna,
lecz nim zabierze, pomyśl chwilę...
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną,
przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia,
kto blady świt, noce bezsenne tak ci zatruje jak ja...
Przez kogo w pół się golić przerwiesz,
na deszcz wybiegniesz – zarośnięty, zły,
kto będzie zdrowie miał i nerwy
na takie ścierwo jak ty...
I w którym z miast, przy której z dam
tak będziesz cierpiał, będziesz taki całkiem sam,
jak zagrać chcesz kolejną z ról,
kto się da nabrać na twój ból?
Z kim tak ci będzie źle jak ze mną
i kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia?
Kto będzie czekał w noc bezsenną?
Ty wiesz – że ja!
1963
„Żyje się zawsze w brulionie”
W życiu jest śmiechu mniej niż łez
i w życiu mym podobnie jest,
a takie życie – mrok i mgła,
więc je zrozumieć chcę, bo ja
Za swoją prawdą wciąż gonię
i chwytam ją w swój obiektyw,
żyje się zawsze w brulionie,
nie można zrobić korekty.
Nawet nie miewam nadziei,
że się odmieni ta bieda,
bo kiedy błąd się przyklei,
to już odkleić się nie da.
Wsłuchuję się w serca bicie,
co myśli przerywa ciszę
i jedno wiem – mego życia
na czysto już nie przepiszę.
Aż mi się trafił błąd, psiakość,
zrobiony przypadkowo dość,
a mój sentyment wziął się stąd,
że był to dość specjalny błąd.
I dalej prawdę swą gonię,
i chwytam ją w swój obiektyw,
żyje się zawsze w brulionie,
nie można zrobić korekty.
Ale kryć tutaj nie będę,
to w mą wpisuję piosenkę,
że to ty jesteś tym błędem,
więc błędy mogą być piękne.
I w długie, wspólne wieczory
powtarzam gwiazdkom tuż obok:
Zbłądziłem i od tej pory
żyję na czysto. Bo z tobą!
2014
Wojciech Młynarski (1941–2017) – poeta, satyryk, artysta kabaretowy, konferansjer, dramaturg, scenarzysta, librecista, tłumacz, felietonista, kompozytor, reżyser teatralny i wykonawca swoich piosenek. Absolwent Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Autor ponad 2000 tekstów piosenek oraz wielu fraszek, limeryków i librett. Napisał też tłumaczenia lub polskie teksty do wielu zagranicznych piosenek i musicali. Debiutował na początku lat sześćdziesiątych w kabarecie i teatrze studenckiego klubu Hybrydy. Współpracował z kabaretami Dudek, Owca i Dreszczowiec. Przez lata związany ze sceną teatru Ateneum, na której stworzył legendarne spektakle „Brel", „Wysocki", „Hemar – piosenki i wiersze", „Młynarski – recital". Uznawany za twórcę nowej formy artystycznej – felietonów śpiewanych. Jego piosenki, pisane m.in. dla Skaldów, Hanny Banaszak, Kaliny Jędrusik, Haliny Kunickiej, Andrzeja Zauchy, Zbigniewa Wodeckiego, Alicji Majewskiej, Ewy Bem, Maryli Rodowicz, Edyty Geppert, Michała Bajora, Krystyny Prońko czy Ireny Santor, stały się ponadczasowymi przebojami. Odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, uhonorowany tytułem Mistrza Mowy Polskiej. Został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.
Czytaj też:
Dziewulski odsłania kulisy III RP. Prostytutki u posłów, szczegóły ochrony Kwaśniewskiego