W gronie oskarżonych znalazł się m.in. wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Wśród zarzutów stawianych przez prokuraturą wymienia się przede wszystkim niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień.
Prowadzone od 2015 roku śledztwo dotyczyło zniknięcia licznych wartościowych sprzętów i mebli z prezydenckiej willi pod Warszawą. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył nowy szef kancelarii prezydenta, już za kadencji Andrzeja Dudy. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
„Pustostan” w Klarysewie
Po zmianie prezydenta, pracownicy nowej kancelarii informowali o ogołoceniu budynku ze sprzętu, nazywając go obrazowo „pustostanem”. Tygodnik „Sieci” pisał o wpisaniu do protokołu zniszczenia około 400 przedmiotów o wartości około 1,3 mln zł. Według dziennikarzy tego tytuły, miały być one wywiezione ciężarówkami w nieznane miejsce.
Komorowski: Polityczny wymysł
Na wszystkie oskarżenia odpowiadał Bronisław Komorowski, który twierdził, że „nic tam nie zniknęło”. – To kłamliwy, politycznie motywowany wymysł osób z nowej Kancelarii Prezydenta – dodawał w rozmowie z Wirtualną Polską w wywiadzie z 2015 roku. Stwierdzał też, że „bardziej wstrząsający raport” jego ekipa mogła napisać w 2010 roku, po zastąpieniu Lecha Kaczyńskiego. Tłumaczy, że w tamtym czasie takie działanie byłoby jednak nie na miejscu.
Czytaj też:
Komorowski o śmierci Adamowicza: Nie bardzo wierzę, że nastąpi z tego powodu jakiś cudowny przełomCzytaj też:
Osobisty nadzór Ziobry nad aferą KNF. Komorowski: To mnie najbardziej niepokoi