„Król Lew”, „Aladyn”, „Zakochany kundel”. Nowe, aktorskie wersje starych bajek królują na ekranach

„Król Lew”, „Aladyn”, „Zakochany kundel”. Nowe, aktorskie wersje starych bajek królują na ekranach

„Czarownica”
„Czarownica” Źródło: YouTube / @DisneyFilmy
Disney rozumie sentymenty swoich widzów. Przed premierami nowych ekranizacji „Aladyna” (24 maja) i „Króla Lwa” (lipiec 2019) przypominamy, jak w aktorskich filmach studio reanimowało swoje dawne bajki. Od „Księgi Dżungli” i „101 dalmatyńczyków” po zapowiadanego „Zakochanego Kundla”.

Rok 2019 to prawdziwa ofensywa nowych, aktorskich wersji przebojów Disneya. Studio zaplanowało aż pięć filmów nawiązujących do klasycznych animacji. Premiera „Dumbo” w reżyserii Tima Burtona odbyła się w marcu, zaraz na ekrany trafi „Aladyn” Guya Ritchiego, a w kolejce czekają: „Król Lew” Jona Favreau, sequel „Czarownicy” Joachima Ronninga oraz „Zakochany kundel” Charliego Beana. Ten ostatni nie trafi wprawdzie do kin, lecz ma być jednym z tytułów przyciągających widzów do serwisu Disney+, którego start został zaplanowany na jesień. Poniżej przedstawiamy krótką historię podobnych wskrzeszeń klasycznych bajek legendarnej wytwórni:

„Księgi dżungli”
Pierwsza aktorska adaptacja „Księgi dżungli” została zrealizowana już w 1994 roku – reżyser Stephen Sommers postawił jednak na realizm opowieści. Mowgli jest tu dorosłym mężczyzną, akcja skupia się ludzkich postaciach (które nie pojawiały się w animowanym oryginale), a zwierzęta – choć w fabule odgrywają znaczącą rolę – nie mówią.

„101 dalmatyńczyków”
Dwa lata później powstała nowa wersja „101 dalmatyńczyków” (oraz sequel „102 dalmatyńczyki”) z Glenn Close w roli Cruelli De Mon.

„Alicja w Krainie Czarów"
w 2010 roku Tim Burton zaprezentował swoją wizję „Alicji w Krainie Czarów” z Mią Wasikowską w tytułowej roli. Wciąż jednak remake animacji był postrzegany raczej jako fanaberia – tym bardziej, że większość z tych filmów nie cieszyła się specjalnym uznaniem krytyki.

„Czarownica"
Po kilku latach przerwy Disney wrócił do projektu rewitalizacji animowanych hitów. Najpierw nieśmiało: w 2014 roku premierę miała „Czarownica”, luźno inspirowana fabułą „Śpiącej królewny” i pokazująca świat z punktu widzenia czarnego charakteru – granej przez Angelinę Jolie Diaboliny. Nie był to więc typowy remake, lecz próba opowiedzenia klasycznej historii na nowo. Recenzenci trochę narzekali, ale publiczność dopisała. „Czarownica” zarobiła ponad 750 milionów dolarów, utwierdzając disnejowskich decydentów, że znów wybrali odpowiednią drogę.

„Piękna i Bestia"
Podobnie było z „Piękną i bestią” (2016) Billa Condona – pozytywne recenzje poszły w parze z entuzjazmem publiczności (co przełożyło się na ponad 1,2 miliarda dolarów przychodu).

„Mój przyjaciel smok"
Studio Disneya poszło za ciosem, kręcąc także nowe wersje filmów nieanimowanych: „Mój przyjaciel smok” (2016) Davida Lowery'ego…

„Pułapka czasu"
…oraz „Pułapka czasu” (2018) Avy DuVernay to także remake'i obrazów sprzed lat.

- Jakub Demiańczuk

Cały artykuł dostępny jest w 20/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.