Była dziennikarka TVP1 twierdzi, że była molestowana przez księdza. Jest odpowiedź jezuitów

Była dziennikarka TVP1 twierdzi, że była molestowana przez księdza. Jest odpowiedź jezuitów

Msza święta, zdjęcie ilustracyjne
Msza święta, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / wideonet
Po emisji dokumentu „Tylko nie mów nikomu”, coraz więcej ofiar zdobywa się na odwagę i opowiada o traumatycznych doświadczeniach z udziałem duchownych. O takich przeżyciach napisała Magda Gacyk, która w przeszłości pracowała w TVP1. Jej opowieść została już skomentowana przez zgromadzenie, do którego miał należeć oprawca kobiety.

Magda Gacyk pochodzi z Gdańska. W przeszłości prowadziła m.in. program „Kawa czy herbata” w TVP1. Była także związana z Radiem Kolor, Radiem WAWA oraz Radiem Gdańsk. Na swoim profilu na Facebooku zamieściła wpis zatytułowany „Moja najtrudniejsza litania”, w którym wyznała, że była molestowana przez księdza: charyzmatycznego, ambitnego jezuitę, zesłanego przez swoich zwierzchników za pedofilię na prowincję.

Oświadczenie w sprawie duchownego w sobotę 18 maja opublikowali jezuici na swojej stronie internetowej. W komunikacie czytamy, że historia dotycząca nieżyjącego już księża „jest dla ojca Prowincjała i dla nich wszystkich wstrząsem”. Jeśli sprawcą był jezuita, to ze wstydem i żalem przepraszamy za wyrządzoną krzywdę. Niestety podane przez panią Magdę Gacyk elementy informacji nie pozwalają odpowiedzialnie zidentyfikować sprawcę. Dlatego też, jeśli ktoś ma wiedzę, która pomogłaby dojść do prawdy i ustalić jednoznacznie jego tożsamość, prosimy o kontakt pod adresem: [email protected]" – czytamy w oświadczeniu. Jezuici proszą także o zgłaszanie innych przypadków nadużyć ze strony przedstawicieli zakonu.

twitter

Co napisała Gacyk?

„Wcześniej długo »sposobił mnie sobie«. Miałam 8 lat, gdy zaczął mnie wyróżniać. Zabierał z grupą studencką na wycieczki górskie. Pierwsza wspinaczka linowa! Miałam 9 lat. Czułam się wyjątkowa. Kiedy miałam 10 lat zaprosił mnie do swojego pokoju na oglądanie »dobranocki«. Drzwi zamknął na klucz. – Mam lepszy odbiornik niż w świetlicy, ale tylko jeden fotel. Musisz usiąść mi na kolanach – mówił, obmacując mnie i całując. Nie wszystko pamiętam, ale pamiętam dokładnie, jakie miałam wtedy majtki, w które wsadzał mi rękę. Były białe w różowe kwiatki, z delikatną lamówką. I pamiętam, że kiedy wyrwałam się i biegłam do drzwi, bałam się, że klucz w zamku się zatnie i nie ucieknę” – opowiada dziennikarka.

Magda Gacyk podkreśliła, że „nie czuje się ofiarą i nie chce mieć etykietki ofiary, ponieważ to oznaczałoby zwycięstwo księdza”. „Żałuję tylko, że umarł (szybko, bezboleśnie, na serce), zanim byłam gotowa do konfrontacji. A od lat wiem, jak wtedy bym się zachowała. Plunęłabym mu w twarz. Bez słowa. To było najtrudniejsze zdanie, jakie kiedykolwiek napisałam. Napisałam je, bo mój dawny kolega radiowy Tomasz Sekielski zrobił ważny film i wiem, że choć moja historia nie jest ważna, bo jest wiele ważniejszych i trudniejszych, to nie mogę już milczeć. Bo nie mam sobie co wybaczyć. Ani ja ani inne ofiary” – podsumowała.

facebookCzytaj też:
Hołownia skomentował decyzję biskupa Libery. Napisał o „ojcu, który jedzie medytować, gdy dzieci mu giną”

Źródło: jezuici.pl