Bartosz Arłukowicz podawany jest na opozycji jako przykład polityka, który miał bardzo dobrą, bo aktywną kampanię. I to właśnie on obecnie poddaje krytyce kolegów, którzy takiego sukcesu jak on w wyborach nie odnieśli. – Bartek Arłukowicz zrobił wyliczenia, z których wynikało, że gdyby nasze jedynki na listach zrobił taką kampanię jak on, to cała lista zrobiłaby wynik o 3 proc. większy – mówi polityk opozycji. I winą za wynik obarcza obsadzenie pierwszych miejsc politykami SLD. – Włodzimierz Cimoszewicz nie robił żadnej kampanii. Bogusław Liberadzki podobnie – mówi nasz rozmówca. I twierdzi, że przecież Koalicja Europejska na pierwszych miejscach na listach mogła umieścić młodszych polityków lewicy, takich jak Barbara Nowacka, czy Grzegorz Napieralski. Ale nic nie wskazuje na to, że lewica będzie stawiała na młodych
SLD w wyborach do parlamentu krajowego może pokazać prawdziwy powrót do przeszłości. – Kogo Sojusz wytypuje na listy? Tam już nikt młody nie został. Już wyobrażam sobie, jak z Dolnego Śląsku startuje Marek Dyduch [urodził się w Świdnicy koło Wrocławia – red.], a z Warmii i Mazur Tadeusz Iwiński – ironizuje nasz rozmówca.
Czytaj też:
W wyborach do PE Beata Szydło zdeklasowała wszystkich. Jak poradziłaby sobie w prezydenckich?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.