O sprawie poinformował „Dziennik Wschodni”. Łukasz B. był ścigany za fałszowanie dokumentów i wyłudzenia, dzięki którym miał się wzbogacić o przynajmniej kilkaset tysięcy złotych. Zatrzymanie mężczyzny planowano już kilka miesięcy temu, ale ten w porę uciekł. Najpierw za Łukaszem B. wystawiono list gończy, a później Europejski Nakaz Aresztowania. Ostatecznie wpadł w ręce niemieckiej policji. – Otrzymaliśmy już oficjalną informację na ten temat. Wystąpimy do strony niemieckiej z wnioskiem o przekazanie Łukasza B. Sprawą zajmie się tamtejszy sąd – powiedział w rozmowie z dziennikiem Piotr Marko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Siostra wierzy w niewinność
Nieoficjalne doniesienia wskazują na to, że Łukasz B. po zatrzymaniu mówił, że wątpi w bezstronność polskich sądów, prosząc przy tym o azyl. Prokuratura nie dysponuje jednak formalnymi informacjami na ten temat. Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Generalna w Lublinie. Mężczyźnie postawiono osiem zarzutów w związku z przestępstwami, jakie miał popełniać w latach 2013-2018. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
To nie pierwsza styczność Łukasza B. z polskim wymiarem sprawiedliwości. Mężczyzna, który w przeszłości był radnym powiatowym w Biłgoraju, w 2017 roku został uznany winnym zniesławienia byłego przewodniczącego struktur PiS w Goraju, którego określił „Hitlerem naszych czasów”. Prywatnie jest to brat posłanki PiS z Lubelszczyzny. Parlamentarzystka wypowiedziała się w sprawie zatrzymania Łukasza B. podkreślając, że „każdy obywatel korzysta z domniemania niewinności, także w tym przypadku nie powinno być inaczej”. – Wierzę, że w wyniku dalszego postępowania Łukasz okaże się niewinny. Zaznaczam, że prowadzi on całkowicie odrębną i niezależną działalność, zarówno polityczną, jak i gospodarczą – dodała w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”.
Czytaj też:
Kandydatka z listy PiS wpadła na granicy przez papierosy. Jechała ze szkolną delegacją