W ubiegłym roku stowarzyszenie Polski Instytut Praw Głuchych skierowano petycję do Mateusza Morawieckiego, w której podkreślono, że Agata Kornhauser-Duda jest jednąz najbardziej zapracowanych kobiet w Polsce, a jej ogromna aktywność wymaga wielu wyrzeczeń, takich jak porzucenie pracy zawodowej. W związku z tym stowarzyszenie zaproponowało, aby przyznać Pierwszej Damie pensję, ponieważ w myśl obowiązujących obecnie przepisów nie jest ona nawet ubezpieczona.
Pomysł już w styczniu skrytykował Andrzej Duda podkreślając, że jego żona nie oczekuje pensji i może sprawować funkcji honorowo i w pełni pro publico bono. Z kolei przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Urszula Rusecka z PiS przyznała, że do końca kadencji są już tylko dwa posiedzenia Sejmu i wiele zgłoszonych projektów do rozpatrzenia. - Punkt przyznania pensji Pierwszej Damie nie znalazł się w harmonogramie prac, co oznacza, że szanse na uregulowanie statutu małżonki prezydenta są minimalne - wyjaśniła. Rzeczpospolita podała nieoficjalnie, że zainteresowania tematem nie wyraził Pałac Prezydencki.
Była to już druga próba przyznania pensji Pierwszej Damie. Pierwsza miała miejsce w lecie 2016 roku, kiedy to zgłoszono projekt nowelizacji ustawy o podniesieniu wynagrodzeń dla osób, które sprawują najwyższe urzędy w państwie. Finalnie został on jednak odrzucony.
Czytaj też:
Kaja Godek skrytykowała prezydent Słowacji. Pisze o „lewaczce”, która „chyba nie ma stylistki”