Lektura artykułów na temat par, które kupują busy lub autobusy i przerabiają je na mieszkanie, nasuwa pewien prosty wniosek. Większość z nich decyduje się na taki krok jeszcze przed przyjściem dzieci na świat, argumentując to chęcią przeżycia przygody podczas podróży. Nieco inaczej było w przypadku 23-letniego Dylana Bergamaschiego oraz jego 25-letniej żony, Kallie. Pochodząca z australijskiego Adelaide para od 2017 roku jest małżeństwem. Swój miesiąc miodowy spędzili w podróży, a taka forma życia spodobała im się do tego stopnia, że postanowili kupić busa.
Syn korzysta
Małżeństwo zainwestowało w pojazd, który kiedyś był używany przez lokalną parafię. Zapłacili za niego 13,5 tys. dolarów, a kolejne 9 tys. przeznaczyli na remonty. Teraz ich „dom na kółkach” jest całkowicie zasilany energią słoneczną. Małżeństwo wprowadziło się do busa w sierpniu 2018 roku, zamieszkując tam z 4-letnim synem. Po narodzinach młodszego dziecka, które przyszło na świat w grudniu 2018 roku, Dylan i Kallie zrobili sobie krótką przerwę, po czym znowu postawili na mieszkanie w busie. Teraz chcą objechać cały kraj.
Małżonkowie zgodnie potwierdzają, że mieszkanie w busie oraz podróżowanie ma dobry wpływ na ich starszego syna. – Uczy się oraz doświadczył takich rzeczy, których wielu ludzi nigdy nie zrobi – przyznał ojciec chłopca cytowany przez Media Drum World. Dodał, że dzięki podróżowaniu i mieszkaniu w busie rozkwitł jego związek z żoną. Małżeństwo przyznaje, że największym problemem jest znalezienie miejsca parkingowego. Chociaż wiele terenów, na którym można zatrzymywać takie pojazdy, posiada internetowy system rezerwacji, to nie zawsze udaje się w porę zamówić postój.
Czytaj też:
Była gwiazdą porno, przeżyła nawrócenie. Teraz jest żoną pastora
Rodzina Bergamaschi zamieszkała w busie. Tak wygląda ich nowy dom