Były premier rządu Prawa i Sprawiedliwości, który jeszcze kilka miesięcy temu miał startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego z list Koalicji Obywatelskiej, chce na powrót stać się osobą prywatną. O swojej decyzji poinformował za pośrednictwem Facebooka.
„Trzy miesiące temu zrezygnowałem z udziału w jakichkolwiek formach życia publicznego, w tym z komentowania spraw publicznych, z udziału w mediach i uroczystościach państwowych. Zrobiłem to po brutalnym i bezprecedensowym ataku pełnym oszczerstw i poniżania, ataku mojej stalkerki na mnie przy użyciu mediów. Ten chamski atak uniemożliwił mi start w wyborach europejskich, ale więcej spłoszył wszystkich klientów, poniosłem ogromne straty. Właśnie dlatego, w celu obrony siebie i rodziny podjąłem decyzję o odejściu z życia publicznego i stania się osobą stricte prywatną – napisał Kazimierz Marcinkiewicz. Dosyć zarabiania na mojej osobie z użyciem chamstwa, kłamstwa i steku bzdur” – dodał.
Były premier przyznał, że „10 lat temu popełnił błędy i wie, że musi za nie zapłacić, ale nie może płacić całym swoim życiem”.
„Stalkerka poniża mnie, szydzi ze mnie, kłamie na mój temat już ponad 4 lata, bez umiaru i bez opamiętania i nie ma zamiaru się zatrzymać. Gdy nie może sama oszczerczo mnie atakować, robi to przy użyciu państwa, najpierw służb specjalnych, a teraz prokuratury i komornika. Dwa tygodnie temu zaproponowałem stalkerce ugodę, by możliwie szybko pozamykać sprawy, które jeszcze nas niestety łączą. Po trzech dniach negocjacji nasłała na mnie zbrojną grupę urzędników państwowych, którzy bynajmniej nie jak urzędnicy się zachowywali, albo zachowywali jak urzędnicy PiSowscy” – tłumaczył Marcinkiewicz.
Były szef polskiego rządu podkreślił, że postanowił zamknąć etap publicznego życia, aby „uniemożliwić wszystkim szczujniom używania jego osoby”. „Jednocześnie podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie. Dość tego, ja też mam prawo żyć” – podsumował były szef polskiego rządu.
Czytaj też:
Kazimierz Marcinkiewicz usłyszał zarzuty. „Chętnie pójdę do więzienia Ziobry”