Wyłudzenie przyjaźni na blika. Jak złodzieje wykorzystują naszą psychikę.

Wyłudzenie przyjaźni na blika. Jak złodzieje wykorzystują naszą psychikę.

Komputer, internet, zdj. ilustracyjne
Komputer, internet, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / Syda Productions
W internecie nie wolno ulegać ludzkim odruchom, można stracić pieniądze, prywatność i  jeszcze usłyszeć, że to na własne życzenie.

Katarzyna, mieszkanka Warszawy, zobaczyła w telefonie wiadomość od 13-letniej córki: „Jakim blikiem? Co jest? Wirus jakiś, czy coś?”. Po po chwili zobaczyła coś, co zdezorientowało ją jeszcze bardziej – że córka dostała od niej odpowiedź: „jaki wirus... płatność blikiem jest na aplikacji od banku, na telefonie to jest”. - Do tamtego dnia wiedziałam, że istnieje coś takiego, jak blik, ale nie wiedziałam, na czym polega ten system – opowiada Katarzyna. Pobiegła do komputera, a tam zobaczyła cały ekran w otwartych okienkach czatu Messangera, w których trwała podobna rozmowa z różnymi znajomymi z Facebooka. W wiadomości wysłanej z jej konta, opatrzonej jej zdjęciem profilowym i nazwiskiem padało pytanie: „hej, masz może możliwość płatności blikiem?” Znajomi odpowiadali, że nie mają, albo, że mają, ale wtedy dopytywali: „a o co chodzi?”. Jej nazwisko i zdjęcie odpisywało wtedy: „zapłacisz mi za zamówienie? bo mi coś kodu nie generuje ja oczywiście oddam przelewem całą kwotę z nawiązką za pomoc”. Zazwyczaj na tym rozmowa się urywała. Oprócz jednej, tej z Anią, dobrą koleżanką Katarzyny, która napisała: „ok”. i podała kod. A potem, że potwierdziła transakcję.

Katarzyna próbowała ostrzec znajomych, żeby nie żeby nie podawali kodów, jednak co zaczynała pisać post na Facebooku, ktoś wylogowywał ją z portalu. Udało jej się w końcu sklecić kilka słów ostrzeżenia, zanim znowu została wylogowana. Na Messangera w ogóle nie mogła wejść, straciła nad nim kontrolę. Wtedy zadzwonił do niej kolega z pytaniem, czy to na pewno ona chce od niego pożyczyć za pomocą Blik 1000 zł. Ania sprawdziła, że oszust podjął z bankomatu 400 zł. Sprawdziła, z którego.

Policja – nie, nie da się teraz jechać złapać złodzieja, proszę się ustawić w kolejce do złożenia zawiadomienia. - po kilku dniach dziękuje za zawiadomienie, wykorzysta je do doskonalenia portalu.

Katarzyna sama prześledziła, że złodzieje przejęli jej konto, kiedy przeczytała link do tekstu, który udostępniała na portalu jej znajoma. Żeby przeczytać tekst załączony w linku, trzeba było potwierdzić, że jest się dorosłym i ponownie zalogować na Facebooku. Wtedy właśnie Katarzyna podała złodziejowi swoje hasło.

Więcej możesz przeczytać w 34/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.