Jak podaje BBC powołując się na francuskie media, myśliwiec F-16 rozbił się nieopodal Pluvigner w północno-zachodniej części Francji. Belgijskie lotnictwo, bo to właśnie do floty tego kraju należała maszyna, poinformowało z kolei, że katastrofa miała miejsce w pobliżu położonego niedaleko Lorient. Pewne jest jednak, że przed uderzeniem w ziemię dwóch pilotów obecnych na pokładzie katapultowało się. Jeden z nich zaczepił spadochronem o linię energetyczną o napięciu 250 tysięcy woltów. Służby ratunkowe zdołały już jednak bezpiecznie sprowadzić pilota na ziemię oraz zlokalizować miejsce wylądowania drugiego. Obaj zostali objęci odpowiednią opieką, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W mediach społecznościowych pojawiły się już zdjęcia z miejsca zdarzenia. Widać na nich, że po zderzeniu maszyny z ziemią wybuchł pożar, a w jednym z pobliskich domów doszło do uszkodzenia dachu. Służby przekazały, że samolot był nieuzbrojony, tzn. nie na jego pokładzie nie znajdowała się broń. Jak podaje serwis airlive.net, żaden z okolicznych mieszkańców nie ucierpiał.
twitterCzytaj też:
Awaryjne lądowanie rządowego Gulfstreama w Warszawie
Wypadek belgijskiego F-16