Jedna osoba zabita, pięć rannych – w tym dwie krytycznie – to bilans nocnej strzelaniny, do której doszło w czwarek 19 września w stolicy Stanów Zjednoczonych. Nieznane są tożsamość, ani motywy sprawców. Policji do wczesnych godzin porannych czasu polskiego nie udało się namierzyć napastników. Wiadomo jedynie, że strzelali z karabinów maszynowych AK, czyli kałasznikowów. Szef Metropolitan Police, Stuart Emerman podkreśla, że w Waszyngtonie nie doszło do zdarzenia, które można określać mianem „active shooting situaion”.
Amerykańskie media podkreślają, że do strzelaniny doszło w okolicy Columbia Heights, na otwartej przestrzeni. Zwracają uwagę, na niewielką odległość od Białego domu – to zaledwie trzy kilometry od siedziby prezydenta kraju. Nie może dziwić więc „zmasowana” reakcja służb: na miejscu pojawiły się dziesiątki policyjnych wozów i liczne karetki pogotowia.
Czytaj też:
Atak strzelca w dwóch miastach Teksasu. Nie żyje 5 osób, 21 rannychCzytaj też:
Egzekucja na ulicy? Zastrzelili kobietę, która trzymała na rękach niemowlęCzytaj też:
Dżakarta nie jest jedyna. Te metropolie w ciągu stu lat mogą zniknąć