Nasi liberałowie nie od dziś mają problem z liberalizmem. Wszyscy pamiętają, jak Jacek Żakowski w seksistowski sposób bronił Mateusza Kijowskiego przed zarzutami o niepłacenie alimentów. Albo jak obrońcy praw kobiet mówili ciepłe słowa o Romanie Polańskim w kontekście zarzutów o seksualne wykorzystanie nieletniej (jedna z aktorek przekonywała nawet, że tak naprawdę to ofiara była winna). Postępowcy znad Wisły potrafią tez się śmiać ze wszelkich mniejszości, pod warunkiem, że przedstawiciele tych mniejszości na przykład głosują na PiS.
Kolejną odsłoną sporu polskich liberałów z liberalizmem jest kampania pod hasłem „Nie świruj, idź na wybory”. Według twórców, miała ona w zabawny, lekki sposób zachęcać Polaków do udziału w wyborach. Na krótkich filmach znane postacie, m.in. Janusz Gajos, Zbigniew Hołdys, Kamil Sipowicz, Anna Cieślak, Anna Nehrebecka i Wojciech Pszoniak, odgrywają rolę osób chorych psychicznie. Miało być zabawnie, wyszła żenada. Bo spoty powszechnie odebrano jako żarty z osób niepełnosprawnych.
Całej sytuacji kolorytu dodaje fakt, że w akcję zaangażowali się (a także jej bronią) przedstawiciele środowisk postępowych i politycznie poprawnych. Zapomnieli oni najwyraźniej, że śmiać się ze słabszych i wykluczonych, zwłaszcza chorych psychicznie – przynajmniej gdy się jest liberałem – po prostu nie wypada. Chcieli zrobić kampanię promującą wybory, udała im się akcja obnażająca własną hipokryzję.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.