Krzysztof Czabański, który ubiega się o mandat poselski w Toruniu, a więc w mateczniku ojca Tadeusza Rydzyka, pochwalił się czterominutowym spotem, w którym przy herbacie rozmawia z Jarosławem Kaczyńskim o tym jak to znają się od 30 lat, jak zmieniły się media publiczne po dojściu PiS do władzy i powołaniu Rady Mediów Narodowych, a także o tym jak byłoby dobrze, gdyby Krzysztof Czabański znalazł się w Sejmie kolejnej kadencji (tę kwestię wygłasza prezes PiS).
Spot jest utrzymany w stylu luźnej pogawędki starych przyjaciół, a gdy pojawiają się napisy końcowe, zza kadru słychać jak obaj panowie jeszcze rozmawiają i Jarosław Kaczyński pyta: „Kto robił tę herbatę i kto nalewa, ty czy ja?”. To taka modna ostatnio konwencja, która nadaje spotowi pewnej lekkości.
Z treścią przekazu można dyskutować - obaj politycy mówi o wyższości obecnej TVP nad tą z czasów gdy rządziła koalicja PO-PSL. Z tą tezą cała opozycja i wielu obserwatorów sceny politycznej z całą pewnością by się nie zgodziło. Krzysztof Czabański zwraca uwagę swojemu rozmówcy, że również Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa się zmieniły ale Jarosław Kaczyński przyznaje, że śledzi zmiany wyłącznie w TVP.
W telewizji publicznej nie od dzisiaj plotkuje się, że prezes tej instytucji Jacek Kurski robi program pod jednego widza czyli Jarosława Kaczyńskiego. I - jak się okazuje - jest to słuszna koncepcja. Nie od dzisiaj też wiadomo, że Krzysztof Czabański nie jest admiratorem Kurskiego. Plotka głosi, że najchętniej usunąłby go z tego stanowiska. No ale w spocie wyborczym nie ma miejsca na takie niuanse. Cel jest bowiem jeden - zdobycie mandatu.
W wyborach 1989 roku przepustką do parlamentu było zdjęcie z Lechem Wałęsą. Kto je miał, mandat zdobywał. Dziś taką rolę pełni spot z Jarosławem Kaczyńskim. Nie każdemu prezes PiS poświęci aż cztery minuty żeby zachęcić do głosowania na jego osobę. Fakt, że to zrobił dla Krzysztofa Czabańskiego i wypowiedział przy tym wiele ciepłych słów pod jego adresem świadczy o sympatii do szefa Rady Mediów Narodowych. Choć można też odnieść wrażenie, że Jarosław Kaczyński przy tej okazji upiekł drugą pieczeń.Dowartościowanie Czabańskiego wywołać może bowiem lekki niepokój prezesa TVP. A prezes TVP zaniepokojony będzie lepiej pracował niż wtedy, gdy jest pewny swojej pozycji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.