– Przed wyborami próbuje się odgrzewać stare kotlety i pokazywać coś, co jest zlepkiem kilku wyrwanych z kontekstu zdań i rzeczywiście elementów nieparlamentarności języka, za które Sławomir Neumann przeprosił dzisiaj wszystkich. I wydaje mi się, że już będzie pilnował w przyszłym parlamencie nie tylko tego co mówi, ale w jaki sposób używa znaków interpunkcyjnych – stwierdził Grzegorz Schetyna podczas konferencji prasowej.
Materiały, które pokazała TVP Info skomentowała także Małgorzata Kidawa-Błońska. – To są taśmy podobno z wyborów samorządowych. Są wyjęte dokładnie w tym momencie, kiedy stajemy w wyborach do parlamentu, kiedy Polacy zajmują się bardzo ważnymi sprawami, chcą dokonać ważnego wyboru i wiedzieć, co politycy proponują w sprawie właśnie sądownictwa, ochrony zdrowia, edukacji i na ten temat chcą rozmawiać Polacy – podkreśliła wicemarszałek Sejmu. Jednocześnie polityk PO podkreśliła, że w kampanii wyborczej nie ma zamiaru się zajmować się taśmami. – Polityków ocenią wyborcy przy urnach wyborczych. Nie mamy kolegów, którzy są dla nas obciążeniem – zapewniła.
„Nie podobały mi się te kłótnie, stąd te słowa”
Wcześniej nagrania skomentował także w rozmowie z Onetem Sławomir Neumann. Według szefa klubu PO-KO nagranie tej rozmowy jest nielegalne i była ona prywatna. – Opisuje na niej w rozmowie, jak PiS wykorzystuje służby do walki z opozycją. I przecież także i teraz, po dwóch latach jest to prawda. Nic się nie zmieniło. Moje obawy sprzed dwóch lat potwierdziło życie – zaznaczył. Polityk podkreślił, że nie miał na myśli mieszkańców Tczewa a lokalnych działaczy PO. – Ja to mówiłem odnośnie działaczy PO, którzy nieustająco się kłócili. Zresztą ten człowiek, który nagrał tę rozmowę, też został z partii wyrzucony. Nie podobały mi się te kłótnie, stąd te słowa – tłumaczył. Polityk PO przyznał, że za dużo przeklina. – Staram się to u siebie zwalczyć, jak widać bezskutecznie – powiedział.– PiS musi czuć się niepewnie, że używa takich tanich chwytów. Wyciągają rzeczy sprzed dwóch lat. Jest to próba odwrócenia uwagi przez PiS. Odwrócenia uwagi np. na problemy służby zdrowia. My chcemy o tym rozmawiać, także i w debatach przedwyborczych – podsumował polityk PO.