Pismo jako pierwsza opublikowała reporterka Fox Business Trish Regan, a jego autentyczność potwierdzono w Białym Domu. Na liście widnieje data 9 października, a więc został on wysłany w dniu rozpoczęcia tureckiej ofensywy w Syrii. Media zwracają uwagę na jego obcesowy ton i mało dyplomatyczny język, którym posługuje się Donald Trump.
„Wypracujmy dobre porozumienie. Nie chcesz być odpowiedzialny za wymordowanie tysięcy cywilów, a ja nie chcę być odpowiedzialny za zniszczenie tureckiej ekonomii, do czego byłbym zmuszony” – czytamy w liście adresowanym do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. „Ciężko pracowałem nad rozwiązaniem niektórych waszych problemów. Nie pozwól, żeby świat utonął. Możesz zawrzeć świetną umowę” – napisał Donald Trump. Zapewnił przy tym adresata, że generał Mazlum (Mazlum Abdi – przywódca wojskowy syryjskich Kurdów – red.) jest gotów z nim negocjować. Jako dowód prezydent załączył pismo, które otrzymał od wojskowego.
„Historia oceni cię przychylnie, jeśli postąpisz właściwie i po ludzku. Już zawsze będzie patrzeć na ciebie jak na diabła, jeśli dobre rzeczy się nie wydarzą. Nie zgrywaj twardziela. Nie bądź głupcem! Zadzwonię później” – zakończył Donald Trump.
USA nie pomogą Kurdom
Przypomnijmy, że po tym, jak Turcja rozpoczęła ofensywę militarną na Kurdów, Stany Zjednoczone podjęły decyzję o niemal całkowitym wycofaniu z tych terenów wojsk. Pojawiły się głosy, że w ten sposób Amerykanie zdradzili Kurdów, swoich sojuszników w przeszłości. W środę 16 października do tych komentarzy w rozmowie z dziennikarzami odniósł się Donald Trump. Prezydent USA stwierdził, że Kurdowie "to nie są aniołki", a konflikt syryjsko-turecki nie dotyczy granic USA, więc nie jest przedmiotem zainteresowania Stanów.
Czytaj też:
Spór wewnątrz NATO. Donald Trump autoryzował dotkliwe sankcje wobec Turcji