Poznań. Uzbrojeni policjanci weszli na salę rozpraw. Chcieli wylegitymować sędziego

Poznań. Uzbrojeni policjanci weszli na salę rozpraw. Chcieli wylegitymować sędziego

Policjant, zdjęcie ilustracyjne
Policjant, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / fot. Radoslaw Maciejewski
Uzbrojeni funkcjonariusze weszli na salę rozpraw poznańskiego Sądu Okręgowego i poprosili sędziego o okazanie dokumentów w celu wylegitymowania – informuje „Gazeta Wyborcza”. – Orzekam 30 lat i takiej sytuacji nie pamiętam – komentował rzecznik poznańskiego sądu Aleksander Brzozowski.

Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, sędzia Beata Woźniak pracuje w Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Poznaniu. We wtorek 22 października w gmachu przy ul. Hejmowskiego sędzia wydawała wyrok w sprawie, która dotyczyła alimentów. Po jego ogłoszeniu, mężczyzna, dla którego orzeczenie było niekorzystne, zapowiedział, że wezwie policję. Twierdził, że sędzia wyjaśniając przyczynę rozstrzygnięcia sprawy, które go nie satysfakcjonowało – znieważyła go. Po pewnym czasie policja pojawiła się na miejscu. Funkcjonariusze weszli na salę rozpraw, gdzie poddawana analizie była już inna sprawa. Zostali przez sąd wyproszeni.

„Żądamy od policji wyjaśnień”

Policjanci mieli wrócić do sali rozpraw w towarzystwie mężczyzny, który ich wezwał. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, zażądali od sędzi dowodu osobistego w celu wylegitymowania. Sędzia odmówiła okazania dokumentu. – Orzekam 30 lat i takiej sytuacji nie pamiętam. Kategorycznie żądamy od policji wyjaśnień i wyciągnięcia konsekwencji – komentował rzecznik poznańskiego sądu Aleksander Brzozowski, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.

Do zdarzenia odniósł się Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji w Poznaniu. „Bardzo przepraszam panią sędzię Beatę Woźniak za ten incydent z legitymowaniem. Nie powinno do niego dojść i obiecuję, że nigdy to się już nie powtórzy. Przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające i wyciągniemy konsekwencje służbowe” – napisał na Twitterze.

twitterCzytaj też:
Dźgnął partnerkę nożem 173 razy. Trzy godziny czekała na interwencję policji. „Nie było przewinienia”

Źródło: Gazeta Wyborcza