Przypomnijmy, że były poseł w piątek 25 października godzinach porannych na warszawskim Mokotowie na wysokości zjazdu z ulicy Beethovena w ulicę Sobieskiego potrącił przejeżdżającą przez ścieżkę rowerową kobietę. Poszkodowana – pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego – trafiła do szpitala ze złamanym barkiem i urazem kolana. Jak podaje RMF FM, czeka ją skomplikowana operacja.
Co potwierdziła policja, Artur Zawisza kierował mimo braku uprawnień. Były polityk Ruchu Narodowego stracił prawko w 2016 roku po tym, jak został zatrzymany w Starej Hucie za jazdę pod wpływem alkoholu. W styczniu 2019 roku uprawomocnił się wyrok sądu o zakazie prowadzenia przez niego pojazdów.
Czytaj też:
Były poseł potrącił rowerzystkę. Od 2 lat nie miał prawa jazdy
Krokodyle łzy
Sam zainteresowany kajał się na Facebooku, tłumacząc, że „jechał w stanie wyższej konieczności jako jedyny żywiciel rodziny”. Zapowiedział wizytę u ofiary wypadku i przepraszał.
Jak się okazało, nie oznaczało to jednak, że nie zamierza ponownie wsiąść za kółko. Internauta Mateusz Malarczyk w piątek w nocy zamieścił na Twitterze nagranie i zdjęcia pokazujące byłego posła za kierownicą mercedesa.
twittertwitter
W sobotę rano te doniesienia potwierdziła stacja RMF FM – dziennikarz Tomasz Skory ustalił, że Zawisza został zatrzymany przez policję do kontroli przed 22:00 na ul. Chełmskiej w Warszawie.
Funkcjonariusze uniemożliwili mu kontynuowanie jazdy bez uprawnień – Zawiszy zabrano kluczyki, a auto trafiło na policyjny parking. Były poseł nie został ukarany mandatem. Wszczęto wobec niego postępowanie związane z podejrzeniem naruszenia sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za to przestępstwo grozi kara dwóch lat więzienia.