Chociaż Ryszard Petru nie ubiegał się o miejsce w Sejmie, to czujnie śledził kampanię przedwyborczą. Podczas rozmowy w Onecie podkreślił swoje zaskoczenie tym, „jak mało się działo w tej kampanii de facto do początku września”. Przypomniał zarazem poprzednią kampanię parlamentarną. – Pamiętam, że w sierpniu (2015 r. – przyp. red.), pomimo tego, że były wakacje, kampania była na pełnych obrotach. We wrześniu była bardzo szybka jazda, konfrontacja – zaznaczył dodając, że jego zdaniem tegoroczna kampania nie wzbudziła dużych emocji. Gdy prowadzący stwierdził, że może jest to oznaka „łagodnienia polityki” Petru stwierdził, że „może ktoś odpuścił”. – Jak ktoś nie wierzy w zwycięstwo, to na pewno nie wygra – dodał.
Założyciel Nowoczesnej przywołał postać Andrzeja Dudy, któremu przed wyborami prezydenckimi nie dawano wielkich szans na zwycięstwo. – To jest zachęta dla opozycji. Naprawdę można wygrać, czuję, że to jest możliwe – podkreślił. Zasugerował przy tym, że nie odchodzi z polityki„na amen”. – Nie znam słowa amen. Teraz odchodzę, ale nie ma słowa amen – podsumował. O swoich planach ma poinformować po 12 listopada, czyli po pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu.
Czytaj też:
„Końcówkę wsadź sobie w mózg albo w brudne buty”. Tak Dominik Tarczyński odpowiada posłance Lewicy