Po oficjalnej rezygnacji Donalda Tuska ze startu w wyborach prezydenckich, na nowo powrócił temat prawyborów wśród kandydatów partii opozycyjnych. Na ich przeprowadzenie naciskał m.in. lider PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że „chciałby w ramach prawyborów stanąć do debaty np. z Małgorzatą Kidawą-Błońską”.Do tego pomysłu nie jest przekonany Sławomir Nitras.
– Chwała Donaldowi Tuskowi i chwała Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, bo to są jedyne osób spośród potencjalnych osób, które wyraźnie określiły swoje pozycje. Donald Tusk powiedział, że nie kandyduje, a Kidawa-Błońska jest jedyną osobą – jak na razie – która wyraźnie powiedziała, że jest w stanie kandydować. Żebyśmy realnie rozważali prawybory, to musielibyśmy wiedzieć, że przynajmniej dwie osoby o podobnym rozmiarze kapelusza co Kidawa-Błońska, o podobnej powadze chcą się w tych prawyborach zmierzyć – stwierdził poseł-elekt. W ocenie polityka PO jeśli nie ma takich osób, to prawybory nie mają sensu. – Miałyby się odbyć między kim a kim? Między Kidawą-Błońską a przypadkowym kandydatem, który uzna, że to jest dobra okazja, żeby się podpromować? Za poważną partią polityczną jesteśmy, żeby się na taki scenariusz decydować – stwierdził.
Sławomir Nitras przyznał, że partia badała różnych kandydatów i sprawdzano ich szanse. – Wiem, że badała Rafała Trzaskowskiego. Ja Rafała Trzaskowskiego wprost zapytałem, czy jest na twardo jego deklaracja, że rozważa start w wyborach. On powiedział, że może się zastanowić, ale na twardo nie rozważa – mówił parlamentarzysta.
Czytaj też:
Krzysztof Bosak wystartuje w wyborach prezydenckich? „Każdy będzie mógł wziąć w nich udział"