Przypomnijmy, że w środę posłowie PiS złożyli projekt ustawy, na mocy którego od 2020 roku zniesiony zostałby limit 30-krotności ZUS. Chodzi o likwidację górnego limitu przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Brak poparcia dla takiego rozwiązania jeszcze przed wyborami zgłaszał koalicjant PiS, partia Porozumienie. Rzecznik ugrupowania Jarosława Gowina jednoznacznie potwierdził tę deklarację.
Lewica poprze PiS?
Okazuje się jednak, że PiS może znaleźć sojusznika gdzieś indziej. W czwartek w rozmowie z reporterem TVN24 wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Marcelina Zawisza stwierdziła, że będzie namawiać kolegów, by poparli projekt PiS, jeśli znajdzie się w nim zapis o emeryturze maksymalnej. Zapowiedziała jednak, że decyzję podejmie wspólnie klub po zasięgnięciu opinii ekspertów.
Pytana o tę deklarację w „Kropce nad i” Małgorzata Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że „nawet dla Lewicy ekonomia ma znaczenie”, podobnie jak przyszłość Polaków, ich emerytury i wyliczenia ekspertów. Dopytywana o to, co jeśli posłowie Lewicy jednak zagłosują za ustawą, wicemarszałek Sejmu odpowiedziała: „To znaczy, że są nic niewarci, że są w PiS-ie”. Wyraziła jednak nadzieję, że politycy skupieni wokół SLD „pomyślą o Polsce za dziesięć, za piętnaście lat”.
Czytaj też:
Czemu PiS „oddał” Lewicy Komisję Rodziny i Polityki Społecznej? Lawina komentarzy po wyborze Biejat