Renata Beger, która zasłynęła w polityce dzięki bon motom, m.in. słowom, że „lubi seks jak koń owies”, zniknęła z Sejmu po 2007 roku, kiedy to klęskę poniosła Samoobrona. W sierpniu 2018 roku Eliza Olczyk w tekście „Politycy na odwyku” w tygodniku „Wprost” odnotowała, że Beger prowadziła gospodarstwo ekologiczne nastawione na produkcję zbóż. Twierdzi, że jest spełniona i zadowolona z życia. – Wróciłam do tego, co zawsze kochałam, czyli do swojego gospodarstwa, do wsi, do przyrody, i to jest dla mnie ważne – mówiła w rozmowie z „Wprost”. Przez chwilę Beger próbowała szczęścia w show-biznesie – miała prowadzić program kulinarny w telewizji regionalnej, ale ukazał się tylko jeden odcinek. Drugi był w przygotowaniu gdy – jak przyznawała sama zainteresowana – wszystko się rozsypało. W rozmowie z Elizą Olczyk przyznawała, że raczej nie myśli o powrocie do polityki, ale gdyby chciała, „zrobiłaby to”.
Renata Beger wraca?
Poniedziałkowa „Rzeczpospolita” z 18 listopada donosi, że ten moment mógł własnie nadejść. Skąd takie przeczucia? Działaczka stanęła na czele komitetu założycielskiego rolniczego związku zawodowego o nazwie „Wyzwolenie”. We wrześniu powołano go z inicjatywy 42 rolników z kilku województw. Pod koniec października organizacja została wpisana do sądowego rejestru. Renata Beger na razie podchodzi jednak ostrożnie do komentowania nowej działalności. W rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” twierdzi, że jeszcze za wcześnie, by mówić o celu związku zawodowego. Pytana o to, czy to powrót do polityki, była posłanka Samoobrony deklaruje, że „nigdy nie mówi się »nigdy«”, ale dodaje, że to jeszcze nie pora na takie deklaracje.
Czytaj też:
Beger: "Kurwiki" były diamentowym strzałem