27 listopada gdański radny PiS Karol Guzikiewicz złożył do Centralnego Biura Antykorupcyjnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Podstawą zawiadomienia był mail, który radny dostał na swojego oficjalne konto pocztowe.
Radny stwierdził, że mając tylko podstawowe informacje, nie jest w stanie zweryfikować prawdziwości zarzutu, wiec napisał w tej prawie pismo do CBA. Treść pisma udostępnił na Twitterze trójmiejski dziennikarz Maciej Bąk.
W zawiadomieniu radny popełnił rażące błędy. Samo pismo zaadresował do Centralnego Biura Korupcyjnego. Dodatkowo marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego nazwał „Tomaszem Grockim”.
Sprawa w toku
Samo pismo zostało przyjęte. Jak informuje na Twitterze Samorząd Województwa Pomorskiego, „CBA pojawiło się w Kancelarii Sejmiku, żeby zabezpieczyć zawartość skrzynki radnego”.
O dalszym ciągu sprawy poinformował tez sam radny na Twitterze. „Ruszyła lawina antykorupcyjna!!! Zaraz jadę do CBA z poprawionym wczorajszym zawiadomieniem bo był błąd w pisowni oraz z kolejną sprawą korupcji w Szczecinie innego lekarza z PO” – napisał w czwartek rano. W kolejnych wpisach prosił o „dalsze wiadomości o korupcjach w szpitalach”.
Czytaj też:
Dominika T.-W. usłyszała prokuratorskie zarzuty. Jest komentarz celebrytki