Jak podaje „Rzeczpospolita”, powołując się na oficjalne i nieoficjalne deklaracje, nie jest oczywiste, że w wyborach prezydenckich jako kandydat Lewicy wystartuje Adrian Zandberg albo Robert Biedroń. Środowisko to może postawić np. na kobietę. Dziennikarze „Rzeczpospolitej” zauważają, że wiele może zależeć od tego, kto wygra prawybory w Platformie Obywatelskiej.
Kidawa-Błońska czy Jaśkowiak?
Co w sytuacji, gdyby kandydatem w wyborach prezydenckich został prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który ma na tyle „liberalno-lewicowe poglądy w sprawach światopoglądowych, że byłby trudny do zaatakowania dla Lewicy”? – Wtedy punkty mogłaby zdobywać dla nas kobieta, będąca jedyną liczącą się kandydatką płci żeńskiej – analizował anonimowy polityk z Wiosny w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Jeżeli zaś prawybory wygra Małgorzata Kidawa-Błońska, wtedy z Lewicy „powinien kandydować mężczyzna atakujący KO z lewej” – analizuje „Rzeczpospolita”. – Bieda w tym, że ani Zandberg, ani tym bardziej Biedroń wcale się nie palą do startu – komentuje jeden z działaczy Razem w rozmowie z „Rz”. – Wszyscy Adriana namawiają, a on się opiera – dodał. Kolejny informator stwierdził z kolei, że „kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej nie będzie dla Lewicy ograniczeniem w decyzji”.
Czytaj też:
Nazwisko ministra sportu już w tym tygodniu. Dworczyk uchylił rąbka tajemnicy