– Jestem zdruzgotany, jakie to emocje wywołało w ludziach. Doświadczyłem, jak ludzie są nietolerancyjni, zwłaszcza teraz, gdy tak chętnie chcą mówić o akceptacji i tolerancji – powiedział Jarosław Jakimowicz w rozmowie z Plejadą. – Proszę mi wierzyć, że przez tę sytuację więcej straciłem, niż zyskałem w opinii ludzi. Jestem po różnych rozmowach. Jestem przerażony, bo ewidentnie było coś do zrobienia w związku z pracą i nagle tego nie ma – dodał w dalszej części wypowiedzi.
„Nie zmienię myślenia ludzi”
W rozmowie z Plejadą Jarosław Jakimowicz odniósł się także do pojawiających się spekulacji, z których wynikało, że za pochwałę Antoniego Macierewicza dostał pracę w Telewizji Polskiej. – Jeśli ktoś uważa, że skoro w środę uścisnąłem dłoń pani Macierewiczowi, a w następny poniedziałek dostałem 10 minut programu w „Pytaniu na śniadanie", to trzeba być głupim i naiwnym... – stwierdził. Jakimowicz podkreślił także, że z Telewizją Publiczną „współpracuje już od dawna”, a rozmowy dotyczące tego programu trwały „już od jakichś dwóch miesięcy”. – To co, jak teraz kupię sobie nowy samochód, to znaczy, że dostałem na niego premię od marszałka? Nie. Ale też nic nie mogę z tym zrobić, nie zmienię myślenia ludzi – pytał Jakimowicz.
Czytaj też:
Macierewicz chwali Jakimowicza. „Wybitny artysta, dziennikarz, człowiek świata sztuki”