Szymon Hołownia oświadczył, że „będzie ubiegał się o pracę u Polaków”. W takich słowach przedstawił swoją decyzję o starcie w wyborach prezydenckich w 2020 roku. – W Gdańsku widzieliśmy, jak Polak zabija Polaka. Pękło coś we mnie wtedy, ale zaczęło pękać wcześniej, po Smoleńsku. Ktoś wewnątrz nieustannie wyburzał konstrukcję budynku polskiego dobrobytu 30 lat – podsumował ostatnie lata polskiej polityki Hołownia. Stwierdził, że to właśnie nieustanne spory pomiędzy partiami skłoniły go do kandydowania, że w kraju jest „za mało powietrza”, że Polska nie wyszła z lat 90-tych i wciąż targają nią spory poprzednich pokoleń. Jego zdaniem „klincz” w którym znalazły się partie polityczne może być przełamany tylko przez pozapartyjny bezpiecznik. „System się zawiesił” – stwierdził Hołownia.
„Dlaczego i po co”
Już w środę 4 grudnia Szymon Hołownia poinformował za pośrednictwem Facebooka, że w niedzielę 8 grudnia w gdańskim Teatrze Szekspirowskim zorganizuje duże spotkanie ze swoim udziałem. Z ustaleń Onetu wynikało, że publicysta ma w trakcie wydarzenia ogłosić swój start w wyborach prezydenckich.
O tym, że Szymon Hołownia może wkroczyć do polityki spekulowano zresztą od wielu tygodni. We „Wprost” w połowie listopada pisaliśmy, że może on stać się liderem nowego projektu politycznego. – Wiem, że jeden z biznesmenów opłacił badanie focusowe aby sprawdzić jak jest postrzegany Hołownia w kontekście kandydata na lidera politycznego, jakie jego cechy dostrzega opinia publiczna, a jakie są pożądane i należałoby je wykreować – mówił „Wprost” polityk opozycji. Z kolei „Polityka Insight” donosiła, że dziennikarz już od sierpnia pracuje nad swoim startem w wyborach. Ma zostać kandydatem obywatelskim i niezależnym, nie będzie się ubiegał o poparcie żadnej partii politycznej.
Czytaj też:
Sondaż zaufania. Polityk opozycji w czołowej „trójce”Czytaj też:
Najbogatsza Polka włączy się w kampanię Szymona Hołowni? Ucięła wszelkie spekulacje