We wtorek na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych Unii Europejskiej odbyło się dwugodzinne wysłuchanie Węgier ws. praworządności. Na pytania ministrów z krajów członkowskich UE odpowiadało troje przedstawicieli węgierskiej delegacji, w skład której weszła m.in. minister sprawiedliwości Judit Varga. Jednak to nie ona, a Zoltan Kovacs – rzecznik ds. międzynarodowych rządu Viktora Orbana, wzbudził największe kontrowersje.
Polityk postanowił bowiem „odtajnić” przesłuchanie, publikując na Twitterze zdjęcia oraz swoje komentarze. Pytania członków rady nazwał „śmiesznymi”, wrzucił też zdjęcie George'a Sorosa z Věrą Jourovą, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, opatrując je hasztagiem „Orkiestra Sorosa”.
Rząd Viktora Orbana od dawna krytykuje działania biznesmena węgiersko-żydowskiego pochodzenia, zarzucając mu próby wpływania na sytuację polityczną w kraju m.in. poprzez fundacje. Przeciwnicy premiera zarzucają mu z kolei antysemicką retorykę w stosunku do założyciela Open Society Foundations.
Węgry w ogniu krytyki
Zachowanie Zoltana Kovacsa oburzyło innych uczestników wysłuchania. Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn zagroził, że opuści zgromadzenie, jeśli Węgier nie przestanie tweetować. Oficjalne upomnienie w stosunku do urzędnika wystosowała fińska prezydencja rotacyjna. Jej przedstawicielka, minister ds. Europy Tytti Tuppurainen przekazała dziennikarzom, że ministrowie byli „zszokowani” tweetami. Wyraziła też oczekiwanie, że „wszyscy powiedzą stanowcze »nie« wszelkim formom antysemityzmu”. Zwróciła się też do Węgier o przesłanie pisemnych wyjaśnień dotyczących delegatów.
Wiceprzewodniczący KE ds. stosunków międzyinstytucjonalnych Maroš Šefčovič określił język używany w tweetach przez Węgra do opisu kolegów z sali jako „nieakceptowalny”. – Często opisujemy się jako europejską rodzinę. Zdecydowanie nie robi się czegoś takiego członkom rodziny – mówił.
„Politico” podkreśla, że zachowanie węgierskiego polityka nie pomogło jego krajowi. Dyplomaci anonimowo mówili po wysłuchaniu, że Kovacs tylko utwierdził ich w przekonaniu, że postępowanie na temat praworządności nie jest bezzasadne. W trakcie wysłuchania aktywni mieli być ministrowie z Belgii, Danii, Francji, Niemiec, Irlandii, Włoch, Luksemburga, Holandii, Słowenii, Hiszpanii i Szwecji. Powściągliwie mieli zachowywać się reprezentanci krajów Europy Wschodniej i Centralnej.
Czytaj też:
Nowy dylemat Tuska. Będzie miał w EPL trudne zadanie