Eid zaatakowany został przez kilkunastu mężczyzn, gdy próbował złapać taksówkę przed swoim domem w stolicy Maadi. Jak poinformował, „gang” czekał na niego w trzech samochodach zaparkowanych przy ulicy. Mężczyźni bili go, grozili mu bronią i oblewali farbą po twarzy. Eid podał, że gdy jego sąsiedzi próbowali interweniować, sprawcy zagrozili im bronią i kazali odejść.
Eid, dyrektor Arabskiej Sieci Informacji o Prawach Człowieka (ANRHI) uważa, że mężczyźni, którzy go zaatakowali byli w rzeczywistości policjantami, nasłanymi przez siły bezpieczeństwa. Mężczyzna zamieścił na Facebooku zdjęcia zrobione tuż po ataku.
Państwowy portal informacyjny Akhbar al-Youm zacytowała „anonimowe źródło”, a osoba ta przekazała, że napaść na Eida została zaplanowana przez „złe siły antyegipskie”. Dodano, że osoby stojące za atakiem chcą „zniesławić wizerunek Egiptu”.
55-letni Eid twierdzi, że jego napastnicy chcieli ukarać go i uciszyć w związku z tym, że często „krytykuje makabryczne naruszenia praw człowieka” w Egipcie.
To już czwarty atak na Eida w tym roku. Jak mówił, w październiku ktoś chciał go okraść, a niecały miesiąc później siedmiu mężczyzn „roztrzaskało” samochód stojący pod jego domem, który wypożyczył.
Czytaj też:
„Nie strzelam w Sylwestra”. Apele obrońców praw zwierząt
Gamal Eid zaatakowany w biały dzień. To czołowy obrońca praw człowieka