Za stworzenie szpitala, który powstał na korytarzu jednej ze szkół podstawowych, odpowiada organizacja Adelaide Koala Rescue działająca na południowym wschodzie Australii. Ponad 150 wolontariuszy, wśród których jest 80 wykwalifikowanych weterynarzy, przez całą dobę opiekuje się poparzonymi oraz odwodnionymi zwierzętami. Prowizoryczną placówkę podzielono na kilka sekcji, w tym te obejmujące leczenie poparzeń, zakażeń bakteryjnych czy sektor przeznaczony dla młodych osobników. Zadbano także o postawienie drzewek, po których mogą wspinać się te misie koala, które odzyskują siły.
Wsparcie wolontariuszy
Każdy z „pacjentów" otrzymuje imię oraz ma zakładaną kartę medyczną. Jak do tej pory szpital opuściło już 35 misiów, które wróciły do środowiska naturalnego. Ich imiona zamieszczono na drzwiach wejściowych, ponieważ każdy przypadek wyleczenia zwierzęcia jest uznawany tutaj za sukces. Nie każda historia kończy się jednak szczęśliwie, a weterynarze musieli uśpić część misiów, których leczenie nie przyniosłoby żadnego efektu.
Jane Brister, dyrektor Adelaide Koala Rescue powiedziała w rozmowie z portal 1news, że największe obrażenia odniosły te misie koala, które uciekając przed płomieniami wspinały się na wierzchołki drzew, a później próbując zejść w poszukiwaniu pożywienia poparzyły sobie łapy. Dodała, że opieka nad zwierzętami nie jest łatwym zadaniem, a wolontariuszy wspomagają darczyńcy wpłacający datki za pomocą różnych fundacji charytatywnych. Inni oferują z kolei praktyczną pomoc. – Mamy tutaj ludzi z zagranicy, którzy przyjeżdżają pomagać. Mamy również ochotników, którzy sami przywożą koale – dodała. – Wsparcie lokalnej społeczności jest wspaniałe – podsumowała.
Czytaj też:
Polskie gwiazdy adoptują koale. To odpowiedź na pożary w Australii
Misie koala uratowane podczas pożarów w Australii