„Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście” – taką treść miał pierwszy od 30 kwietnia wpis Kamila Durczoka na Twitterze.
W kolejnych wpisach dziennikarz po przejściach przyznawał się do choroby alkoholowej i odpowiadał na kpiące oraz hejterskie komentarze. „Czego jeszcze chce chłopie? Mam się samospalić???? Nie, mam dziecko. Nie zrobię tego” – napisał jednemu z internautów. Dalej przepraszał za jazdę po pijanemu i dziękował za głosy wsparcia.
Wypadek Kamila Durczoka
W piątek 26 lipca około godziny 12:50 przy skrzyżowaniu autostrady A1 z drogą S8 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do wypadku z udziałem kierowcy jadącego od strony Łodzi w kierunku Katowic. Mężczyzna siedzący za kierownicą BMW X6M wjechał w słup drogowy, który przeleciał na drugą stronę jezdni i uderzył w nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Ze ustaleń policji wynika, że kierowca miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak podaje TVP Info, w zdarzeniu drogowym uczestniczył dziennikarz Kamil Durczok. W niedzielę został on przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
– Kamil Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – poinformował prokurator Piotr Cegiełka z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym jest zagrożone karą 8 lat pozbawienia wolności, ale w związku z prowadzeniem auta pod wpływem alkoholu, górna granica kary wynosi 12 lat.
Czytaj też:
Wiadomo, co z aresztem dla Kamila Durczoka. Sąd rozpatrzył zażalenieCzytaj też:
Kamil Durczok zabrał głos po kolizji. „To są trudne dni dla mnie. To, co się wydarzyło, jest karygodne”Czytaj też:
Hanna Lis o Durczoku: Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą