Do zdarzenia doszło w kościele karmelitów bosych na warszawskim Solcu. W związku ze sprawą oświadczenie wydał administrator parafii Trójcy Świętej na warszawskim Solcu o. Piotr Ziewiec. „W związku z zamieszaniem powstałym podczas udzielania Komunii Świętej panu Szymonowi Hołowni pragniemy wyrazić ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Nie powinna ona mieć miejsca” – napisano. Duchowny przekazał, że ksiądz odpowiedzialny za zamieszanie został upomniany i pouczony o zasadach udzielania komunii w kościele katolickim.
Co wydarzyło się w warszawskim kościele?
Szymon Hołownia udał się na wieczorne nabożeństwo. Kiedy chciał przyjąć komunię świętą, ksiądz sprawujący mszę świętą mu odmówił. „Gdy w kolejce innych wiernych podchodzę do komunii, celebrans odwraca się do mnie bokiem i udziela komunii innym (...) Pytam: „Dlaczego?”. Ksiądz, nadal odwrócony do innych, odpowiada: „Nie. Sumienie mi nie pozwala. Za poglądy, które pan głosi”. Odpowiadam mu: „Ale które? I przecież nie wie ksiądz nic o moim sumieniu, motywacjach, nie rozmawiał ksiądz ze mną, nie zna mnie ksiądz, nie jest moim spowiednikiem”. Na ten dialog patrzy cały kościół. Nie odpuszczam, stoję. Minutę, dwie, trzy. Ksiądz (a w zasadzie ojciec, bo karmelita) grozi mi publicznie palcem, po czym wzdycha i udziela komunii kręcąc głową, po czym znów grozi mi palcem jak dwuletniemu dziecku” – opisał publicysta.
Szymon Hołownia przyznał, że „doświadczył w Kościele wielu rzeczy, jednak publiczny osąd sumienia jest dla niego czymś nowym, co wprawia w osłupienie”. „Nie mam wątpliwości, że ów kapłan w duchu miał dobre intencje. Chciał pewnie bronić Kościoła, Jezusa, bliskich sobie wartości. Pytanie tylko, czy na pewno powinien ich bronić przede mną. Pytanie, czy powinien to robić bez rozmowy z tym, którego publicznie ze wspólnoty wyklucza” – podkreślił kandydat na prezydenta.
Rzecznik archidiecezji przeprasza
Publicysta przyznał, że dzięki tej sytuacji zrozumiał, jak czują się osoby, które opowiadały mu o przeżywanym w moim Kościele poczuciu wykluczenia ze wspólnoty. Zastanawiam się jednak, gdzie doszliśmy – nie tylko przecież w Kościele – skoro przy wątpliwościach (każdy może je mieć) nie pada najpierw: zapraszam pana później na herbatę, mam parę pytań, pogadajmy. Że zamiast przyjmować człowieka pytajnikiem, przyjmuje się wykrzyknikiem. Że osąd i wykluczenie jest zanim jest rozmowa – zastanawiał się Hołownia.
W dalszej części swojego wpisu przekazał, że po lekturze posta zadzwonił do niego z przeprosinami rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej, który zapowiedział, że sprawa zostanie formalnie wyjaśniona, a ów zakonnik złamał kościelne przepisy, one bowiem wyraźnie stanowią w jakiej sytuacji można odmówić komuś komunii świętej.
Czytaj też:
„WOŚP poleci w tym roku po rekord”. Żona Hołowni przekazała na aukcję wyjątkową rzecz