Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy debatowało we wtorek 28 stycznia na temat polskiej reformy sądownictwa. W przedstawionym raporcie krytycznie oceniono reformy PiS-u. Pada tam określenie m.in. o „frankensteinizacji prawa” przez polskie władze, które porównują poszczególne elementy swojej reformy do pojedynczych zapisów z prawodawstw innych krajów UE, co jest uznawane za manipulację.
Za przyjęciem raportu na temat instytucji demokratycznych w Polsce głosowało 140 deputowanych Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Przeciwko było 37.
Wcześniej deputowani przyjęli też poprawkę zgłoszoną m.in. przez Krzysztofa Śmiszka, która wzywa do objęcia Polski procedurą monitoringu. Poprawka została przyjęta. Procedurą monitoringu objęte są obecnie Rosja, Ukraina, Turcja, Mołdawia, Gruzja, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Albania, Armenia i Azerbejdżan. Polska będzie jedynym krajem UE podlegającym tej procedurze
„Polski rząd nie wykazuje chęci współpracy”
– Źle oceniamy stan reformy sądownictwa w Polsce - podsumowała raport poseł-sprawozdawca Azadeh Rojhan Gustafsson, powołując się na ustalenia Komisji Weneckiej, która jest organem Rady Europy, i dodając, że „polski rząd nie wykazuje chęci współpracy z Radą Europy”.
– Ten raport jest dla obywateli Polski, by mieli bezstronny system sądowniczy, bez względu na to, kto jest u władzy – podkreślał poseł-sprawozdawca Pieter Omtzigt. Deputowany dodał, że „jeśli system sądowniczy nie jest bezstronny, nie może bronić obywateli przed państwem”. W trakcie debaty deputowani zarzucali polskim władzom m.in. podważenie zaufania do wymiaru sprawiedliwości, osłabienie jego niezawisłości, czy wręcz jego zupełne zniszczenie, a także nieprzestrzeganie praw mniejszości.
Reform przeprowadzanych przez rząd bronili m.in. Dominik Tarczyński i Iwona Arent z PiS, którzy zgłosili kilkadziesiąt poprawek. Wszystkie zostały odrzucone.
– Mam wrażenie, że wielu z państwa raportu nie czytała – mówił Dominik Tarczyński. – Demokracja w naszym rządzie to najlepszy przykład demokracji, ponieważ ta reforma została obiecana w kampanii wyborczej, jeszcze w 2015 r. – stwierdził. Z kolei Irona Arendt mówiła o problemach w innych krajach: gwałtach w Szwecji, czy walce z protestami we Francji.
Głos zabrał także Krzysztof Śmiszek z grupy Socjalistów – Jestem przerażony łamaniem prawa osób indywidualnych w moim kraju oraz wpływowi ministra sprawiedliwości na system sprawiedliwości – podkreślał.
Reformy polskich władz bronili konserwatywni deputowani m.in. z Węgier, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.
Czytaj też:
Andrzej Duda zaprosił polityków opozycji na spotkanie. O czym będą rozmawiać?